mój pierwszy chleb...
Zawsze marzyłam o tym , żeby sama upiec chleb ... taki z chrupiącą skórką , taki z ziarnami ...
Jadałam taki chleb nieraz upieczony w starym chlebowym piecu na Podkarpaciu ...
Widziałam jak długo powstawał i ile każdy bochenek pracy w niego włożonej wymagał ...
Wędrując po polach i łąkach dotykałam kłosów z których mąka na ten chleb powstała ...
Zrywałam maki i chabry w zbożu rosnące ...
Słuchałam opowieści o chlebie ... o tym jak wszyscy czekali na pierwszą pajdę ... o tym jakim szacunkiem darzyli ten chleb ...
Siadałam w cieniu jabłoni , na której gałęziach nieraz przed laty stygły okrągłe bochny chleba ledwo wyjęte z pieca ...
Jeszcze nie umiem piec takiego chleba , ale wierzą , że kiedyś się nauczę ...
Dzięki Olimpii Dawies uczę się przygotowywać zakwas na taki chleb ...
A dziś ... dziś mój pierwszy chleb ... chleb , który na drożdżach wyrósł ... chleb , w którym rozsmakowały się moje dzieci i mówią , że już nie chcą tego ze sklepu :):)
Przepis na ten chleb dostałam od Moniki ... jej mały synek jeszcze tego lata widząc konika polnego wołał " POLEK IHAHA !!!" czym nas straszliwie rozbawiał :):)
Monika podała mi proporcje na 1 kg mąki ... powstają z niego 2 małe chlebki ...
Postanowiłam upiec ten chleb z podwójnej proporcji , żeby pustostany w piekarniku nie powstawały podczas pieczenia :) ... wiecie , pochodzę z Krakowa , a tu jak to mawia Jan Sztaudynger "najlepiej czują się centusie i docentusie " :):):) /
1,4 kg mąki pszennej
0,6 kg maki żytniej pełnoziarnistej
2 l ciepłej wody
12 dkg drożdży
1 szklanka otrąb owsianych
1 szklanka otrąb żytnich
1/2 szklanki zarodków pszennych
1/2 szklanki płatków owsianych górskich
6 łyżek cukru
3 łyżki soli
8 łyżek ziaren słonecznika
8 łyżek pestek dyni
12 łyżek siemienia lnianego
WYKONANIE :
Do ciepłej wody kruszę drożdże , dodaję cukier i dokładnie mieszam ... potem kolejno wsypuję wszystkie składniki ... mieszam dokładnie i odstawiam na 20 minut w ciepłe miejsce ...
Wyrośnięte ciasto przekładam do trzech średniej długości keksuwek wyłożonych papierem do pieczenia...
Z wierzchu obsypuje je płatkami owsianymi , makiem , kminkiem , siemieniem lnianym...
Piekę 55 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni ...
gratulacje bochenki prezentują się rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :) wyszły naprawdę smaczne...
UsuńAniu jesteś wielka, podziwiam Cię za to że chcesz, masz ochotę i trwale dążysz do celu, te cechy w ludziach cenię najbardziej! Chlebusie pierwsza klasa pod każdym względem. Nie jest ważne na czym wyrosły, czy na drożdżach czy na zakwasie:-), ważne jest że są domowe, Ty włożyłaś w nie swoją energię ( dobrą energię ) którą przekażesz swojej rodzinie. To jest bezcenne:-). Trzymam kciuki w dalszym rozwijaniu umiejętności piekarniczych!
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci Olimpio za wszystkie miłe słowa ...
UsuńZakwas dokarmiam i w cieple trzymam ... wierzę , że będzie z tego chleb :)
wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńnawet sobie nie wyobrażam jak dobrze musiał smakować! ;)
Smakuje nieźle / zwłaszcza ten z dodatkiem kminku / jeszcze nam kawałek został :)
UsuńUwielbiam takie domowe wypieki.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam :)
Zaraz wybieram się z rewizytą :)
UsuńTaki domowy własny, na zakwasie chleb jest bezcenny. Aż by się chciało sięgnąć po piętkę...:-)
OdpowiedzUsuńWierzę , że taki tez nauczę się piec ...
UsuńZaskoczyłaś mnie, Aniu. Jawiłaś mi się Osóbką, która piecze chleb najrzadziej co drugi dzień:-), a tu, proszę, debiut! :-))) Domowe, własne pieczywko nie ma sobie równych:-).
OdpowiedzUsuńWyobrażenia innych o nas samych potrafią czasem rozbawić :)
UsuńChleby wyglądają świetnie! Idealne!
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie smakowicie :)
OdpowiedzUsuńTeż za mną chodzi pieczenie chleba, już od jakichś dwóch lat...i ciągle nic z tego. Bułeczki piekę, chleb starałam się chyba ze dwa razy i mi nie wyrósł :(
Mnie pierwsze powodzenie zachęciło do dalszych prób :)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńZ reguły początkujacy piekarze boją się zakwasu.
Dlaczego?
Zaczynają piec chleby na drożdżach i tak już im zostaje.
Chleb na zakwasie to prawdziwy smak chleba.
Cieszę się,że się go nie boisz.
Postanowiłam zmierzyć się z tym wyzwaniem :)
Usuńja się przymierzam do mojego pierwszego chleba cały czas:)
OdpowiedzUsuńja zbierałam się dość długo ... można by rzec , że dojrzewałam do tego pieczenia niczym zakwas :):):)
Usuńgratulacje !!! ja w pieczeniu chlebów zielona jestem póki co
OdpowiedzUsuńpiekłam dawno temu, gdy Nina była na diecie bezglutenowej, ale wychodziły takie sobie i potem niestety kupowałam gotowe bezglutenowce
Twoje wyglądają wspaniale!
Dziękuję ... mam tylko nadzieję , że również chleb na zakwasie będzie mi wyrastał :)
Usuńjestem pod wrazeniem! ile chleba i to jakiego!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci , że gdy zobaczyłam jak ciasto wyrasta i niemal " wychodzi" już z garnka - też byłam pod wrażeniem :):):)
UsuńJak na pierwszy raz chlebek wyszedł bardzo pięknie!
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie mnie to zaskoczyło ... obawiałam się , że nie urośnie , że będzie się kruszył ... na pewno nie jest to najlepszy chleb jaki jadłam , ale to drobne powodzenie zachęca mnie do dalszych prób ...
UsuńMożesz być z siebie dumna!! Chleby lubią płatać figle a Twój wyszedł nienagannie, ja także szykuję się na zakwas, wiosną znów będę piekła, tak jak w roku ubiegłym.. mam nadzieję, że odnotuję więcej sukcesów niż porażek. Za sprawą moich niedopieczonych/niedorośniętych chlebów lokalne sikorki były niemiłosiernie przeżarte przez kilka ładnych tygodni. Mam jednak już pewne rozeznanie. Będzie więc pysznie!!!
OdpowiedzUsuńOby to nie był mój jedyny sukces jako piekarza :)Dziś próbuję znowu ... może się uda ...
UsuńBiedne sikorki ... one pewnie nadal czekają aż coś Ci się nie dopiecze :):)
Wyglądają cudnie, aż slinka leci, człowiek na takie widoki robi się głodny od razu. Gratulacje
OdpowiedzUsuńMożesz ruszać z produkcją ! :)
OdpowiedzUsuńDZIŚ PIEKĘ KOLEJNE :):):)
Usuńzrobiłam chlebek wg Pani przepisu i chyba nie wyszedł. jest tak jakby zaparzony od spodu a patyczek się lepi. Czy coś poknociłam czy może to wina piekarnika?
OdpowiedzUsuńJeśli patyczek się lepi to znaczy że chleb jeszcze się nie dopiekł i potrzebuje jeszcze chwili w piekarniku.
UsuńZ chlebem jest jak z innym ciastem. Czas pieczenia jest orientacyjny - zawsze należy test suchego patyczka przeprowadzić przed ostatecznym wyjęciem chleba z pieca.
Dobrze upieczony chleb głucho dudni postukany od spodu- absolutnie nie powinien się lepić.
Jeśli chleb wyraźnie wymaga dłuższego pieczenia, a jego skórka zaczyna się od góry niebezpiecznie przypiekać - wtedy trzeba go przykryć papierem do pieczenia.
Chleb po upieczeniu wyjęty na kratkę do ostudzenia na pewno jeszcze "odparuje" ale nie może sprawiać wrażenia lepkiego czy zaparzonego.
UsuńWielokrotnie piekliśmy chleb wg tego przepisu i zawsze wychodził.
UsuńMyślę, że Twój po prostu wymagał jeszcze chwili pieczenia aby wyszedł dobry.
Ja sie wlasnie szykuje do przygotowania wlasnego zakwasu ;)
OdpowiedzUsuń