fasolka po bretońsku czyli gotowanie z tatą
FASOLKA PO BRETOŃSKU
Takie proste danie. I migawki z codzienności, z chwil zwykłych, a jednak najpiękniejszych, tych które chce się w pamięci zachować bo w tym co proste i zwyczajne czasem najwięcej smaku i szczęścia można odnaleźć. Trzeba tylko te chwile dostrzec, docenić.
Gotowanie z tatą, takie męskie weekendy w kuchni. Lubię wtedy męża i synów podglądać. Lubię słuchać jak planują co razem ugotują, jak spisują listę zakupów. Uwielbiam to skupienie i cierpliwość z którą mój mąż tak po ojcowsku, po męsku tłumaczy synom jak mają kroić, jak doprawiać. Przeganiają mnie wtedy z kuchni, bo to męskie gotowanie :) Męskie gotowanie i męskie smaki :) W ten weekend fasolka po bretońsku.
FASOLKA PO BRETOŃSKU
SKŁADNIKI :
* 1 kg suchej fasoli Piękny Jaś
* 0,8 kg kiełbasy (wybierzcie koniecznie kiełbasę w dobrym gatunku bo to od jej jakości zależy smak potrawy)
* 0,4 kg surowego wędzonego boczku
* 3 cebule
* około 450 g koncentratu pomidorowego 30 %
* 4 liście laurowe
* 6 ziaren ziela angielskiego
* 1 łyżeczka ziaren czarnego pieprzu
* sól do smaku
WYKONANIE :
* Fasolę najpierw trzeba namoczyć. Zalewamy ją 3,5 litrami wody i odstawiamy na no (na około 8 godzin). Pamiętajcie by fasoli nie moczyć dłużej niż 12 godzin (po tym czasie rozpoczynają się procesy fermentacyjne).
Podczas namaczania fasola podwoi swoją objętość więc jeśli nie potrzebujecie wielkiego gara fasolki po bretońsku to może ugotujcie to danie z połowy podanej przeze mnie proporcji :)
W piątkowy wieczór synowie pod okiem taty opłukali fasolę i zalali ją wodą.
* Gotowanie fasoli
Rano namoczoną fasolę odcedzili, ponownie opłukali i zalali świeżą wodą; dodali przyprawy: liście laurowe, ziele angielskie i czarny pieprz. NIE SOLILI OD RAZU - boczek i kiełbasa są słone więc sól do smaku dodali pod koniec gotowania.
Garnek z fasolą postawili początkowo na dużym ogniu i przez pierwsze 15 minut gotowali bez przykrycia (żelazna zasada gotowania fasoli !) Później ogień pod garnkiem zmniejszyli i przysłonili go pokrywą.
* Dodatki
Teraz przyszedł czas na krojenie boczku i kiełbasy. Czynność to najprzyjemniejsza bo podjadać można. Młodzi garnęli się do roboty bardzo :)
Mąż najpierw przeprowadził krótkie pokazowe szkolenie z krojenia, a potem nastąpił podział pracy.
Jeden syn miał kroić kiełbasę, a drugi boczek. Trochę się Młodemu deska przesuwała więc tata mu ściereczkę pod nią podłożył, żeby mu łatwiej było kroić i trochę deskę przytrzymywał.
Do krojenia cebuli już się tak Młodzi nie garnęli :) Cebulę już mąż sam w kostkę musiał pokroić.
Potem przyszła pora na podsmażanie. Kolejno boczek, kiełbasa i cebula. Mieszali i przekładali do garnka z fasolą. Na końcu przesmażyli na patelni przecier pomidorowy i przełożyli go do garnka.
Nastąpił czas dreptania wokół pieca i próbowania czy już gotowe. Czas gotowania fasolki to około 45 minut do godziny. Jeśli sos wyda się Wam zbyt rzadki nie musicie dodawać mąki. Wystarczy wyjąć kilka fasolek, rozgnieść je i zagęścić nimi danie.
Pychota. Dawno nie gotowałam fasolki. Ja lubię z majerankiem, tymiankiem i kminkiem :) Mój mąż potrafi przyrządzić tylko jajecznicę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Może gotować nie umie , ale założę się , że w wielu innych rzeczach jest świetny :)
Usuńo dodatek majeranku i kminku do takiego dania aż się prosi , ale małżonek stwierdził , że ziół nie odróżnia w niepodpisanych słoiczkach to nie dodał :):):)
O rety! UWIELBIAM! Błagam o miseczkę:)
OdpowiedzUsuńto czasem aż zaskakuje , że takie proste dania są takie smaczne jednocześnie ... czasem zastanawiam się co ugotować , co wymyślić na obiad , a tu z powodu najzwyklejszej fasolki po bretońsku trzeba robić losowanie , kto ostatnią porcję na kolację dostanie :):)
UsuńPOWIEM CI, ANIU, ŻE TAKA FASOLKA CHODZI ZA MNĄ JUŻ OD JAKIEGOŚ CZASU. OSTATECZNIE, TAKŻE POD WPŁYWEM TWEGO WPISU:-),POWSTANIE POJUTRZE. ZWYKLE KORZYSTAM Z BARDZO PODOBNEGO PRZEPISU...
OdpowiedzUsuńza moim mężem chodziła przez całą dietę :)
Usuńtakie gotowanie to aj rozumiem:)
OdpowiedzUsuńkonkretnie i na temat :)
Usuńpysznie im wyszła! ale mam na nią ochotę!:)
OdpowiedzUsuńkiedy mąż z dwoma młodszymi synami gotuje - to zawsze im pyszności wychodzą :)
UsuńUzmysłowiłam sobie, że bardzo dawno temu jadłam faolkę po bretońsku. Nie wiem czy jeszcze nie na studiach. Muszę to nadrobić koniecznie;) Też lubię podglądać jak mąż gotuje, ale nie ma tak dzielnych pomocników;-)
OdpowiedzUsuńJa też zupełnie zapomniałam , że lubię to danie ...
UsuńDawno nie jadłam, a szkoda, bo uwielbiam!
OdpowiedzUsuńja nawet nie umiem powiedzieć , kiedy ostatnio jadłam taka fasolkę ... chyba na jakiejś imprezie przed laty :)
Usuńuwielbiam fasolkę po bretońsku, nawet mam fotkę,. która jakoś nie może się doczekać opublikowania na blogu
OdpowiedzUsuńbo to takie proste danie i ma się poczucie , że pokazane na blogu nikogo nie zainteresuje :) ale pyszne jest w tej swojej prostocie :):)
UsuńDawno nie jadłam fasolki...
OdpowiedzUsuńBo to tak jest , że o tych prostych daniach zapomina się czasem :)
UsuńOglądałam Twoje prace ... są przepiękne !
Bardzo udany przepis :) I do tego efektownie podany, gratulacje :) Zapraszam też na moją wersję na http://fasolkapobretonsku.net.pl/
OdpowiedzUsuń