bańka mydlana
/ fot. Richard Heeks /
Zdawać by się mogło , że wszystko dzieje się w jednym momencie , ale nie jest to prawda. To proces o wiele bardziej złożony choć nasze oko nie potrafi go dostrzec .
Zaczyna się od zerwania napięcia powierzchniowego w miejscu , którego dotknął palec . Potem koliście od tego punktu postępuje rozpad na krople i trwa do chwili , w której obejmie całą bańkę . To dopiero wtedy wszystkie krople tracą swoje pierwotne uporządkowanie i spadają ...
I BAŃKA MYDLANA PRYSKA
Autorem tego niezwykłego zdjęcia jest Richard Heeks , dla którego fotografowanie mydlanych baniek stało się wielką pasją . Uchwycił na fotografiach cały proces pękania mydlanej bańki - od jego poczatku , aż do końca / a to wbrew pozorom znacznie trudniejsze niż sfotografowanie uderzającego w ziemię pioruna /.
Jego prace możecie obejrzeć na TEJ stronie .
MYDLANE BAŃKI ...
Jest w nich coś fascynującego , coś magicznego ...
Dzieciaki na całym świecie uwielbiają się nimi bawić i ta fascynacja wcale nie mija wraz z wiekiem :)
Mieniące się tęczowymi barwami , małe , wielkie , ulotne - zawsze przyciągają nasz wzrok , wywołują uśmiech i radość ...
Są jednak takie chwile , gdy wszystkie nasze plany , marzenia , pragnienia niczym te mydlane bańki się stają . I choć to porównanie komuś może mało wyszukanym się wydać - to jednak jest bardzo trafne .
Nagle uświadamiamy sobie , że cały nasz świat , ten który znamy , ten który budujemy latami jest równie nietrwały jak ta bańka i może w jednej chwili prysnąć na naszych oczach za jednym palca dotknięciem ...
Piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńCzęsto nasza rzeczywistość bańkę przypomina...
i równie często o tym zapominamy...
UsuńZdjęcie jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńObyśmy jak najmniej takich życiowych baniek mieli. Tego Ci życzę. :*
Choć zwykle okazuje się (po czasie), że dobrze, ze coś pękło...
tym razem było inaczej ... to była taka bańka , której pęknięcia nie umiem sobie nawet wyobrazić ... pewnie niedługo o tym napiszę ...
UsuńJakże prawdziwe jest to zdjęcie, i jakże niesamowite. Ostatnio właśnie tak pękło moje szczęście((((
OdpowiedzUsuńAniu, nie wiem co się u Ciebie dzieje, ale uwierz mi że czasami takie powroty są lekiem na zranione ciało i duszę. Choć łatwo nie jest to staram się już o tym nie myśleć, a przynajmniej nie tak często ( bo myśleć będę o tym do końca moich dni). Aniu byłam u Ciebie i przeczytałąm wszystkie posty od ostatniej mojej wizyty, Twój blog jest wyjątkowy i daje dużo pozytywnej energii, tak bardzo mi teraz potrzebnej! Całuję Cię mocno!!!
UsuńDobrze , że wróciłaś Olimpio ... mam za sobą kilka dni , w których cała pozytywna energia ze mnie uszła ... tak w jednej chwili ... tak po przejściu z dzieckiem przez jedne ze szpitalnych drzwi ... ale wróciliśmy zza nich :):):) energia mi pewnie też wróci , gdy odpocznę ...
UsuńTrzymaj się Olimpio ... nie trzeba zapominać ... trzeba tylko to w sobie oswoić ...
Samo zycie!!! Zdjecie rzczywiscie bardzo piekne.
OdpowiedzUsuńto zdjęcie mnie zaczarowało ...
UsuńZdjęcie jest niesamowite, długo się na nie gapiłam z rozdziawioną buzią...
OdpowiedzUsuńja też tak miałam , gdy zobaczyłam je po raz pierwszy ...
UsuńFascynujące :)
OdpowiedzUsuńAniu, nie można poddawać się. Baniek jest mnóstwo, jedna pęka, a za nią lecą kolejne...Ściskam z całego serca.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzena za wszystkie słowa otuchy w tamtych dniach ...
UsuńZdjęcie wspaniałe.
OdpowiedzUsuńgenialne wręcz
Usuń"cały nasz świat , ten który znamy , ten który budujemy latami jest równie nietrwały jak ta bańka i może w jednej chwili prysnąć na naszych oczach za jednym palca dotknięciem ..." jak trafnie to ujęłaś Aniu
OdpowiedzUsuńtak własnie w chwili pisania tego postu świat widziałam...
UsuńNiestety takie jest życie..... ale trzymam kciuki żeby było dobrze! Pozdrawiam ciepło!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci...
Usuńczasem tak bywa...w tej ulotności też tkwi urok naszego świata...jeśli ta efleksja jest jednak podyktowana jakimś smutnym zdarzeniem, to trzymam kciuki , że by prysnęło jak ta bańka. Uściski Aniu :) M.
OdpowiedzUsuńgdy uświadamiamy sobie tę kruchość i ulotność naszego świata - zaczynamy doceniać to co najważniejsze
UsuńLubię wierszyk o Bańkowicach Mydlanych, zawsze pozytywnie mnie nastraja, mimo, że bańka sama w sobie taka ulotna...
OdpowiedzUsuńżyczę Ci aby za smutną bańką pojawiło się wiele pięknych i niosących miłe wspomnienia. Całuskuję
Dziękuję Aga
UsuńUwielbiam puszczać bańki mydlane i często bawię się nimi, lubię gdy odbija się w nich niebo, zieleń ogrodu, nie kojarzy mi się z przemijaniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę nadziei na lepsze jutro.
Chyba każdy to lubi :)
Usuń