JAK ROZPĘTAŁAM AFERĘ MIĘSNĄ
Tytuł nie jest żartem, a przedstawiona historia oparta jest na faktach.
To opowieść o tym, że warto walczyć z nieuczciwymi praktykami handlowymi.
AFERA MIĘSNA - co czujecie czytając taki tytuł ?
Obawiam się, że już niewiele. O kolejnych aferach mięsnych często trąbią media.
Behawioryści są zdania, że wielokrotne wystawianie kogoś na działanie bodźca awersyjnego może znacząco osłabić jego reakcję emocjonalną.
Z aferami mięsnymi jest podobnie - tyle już o nich było w mediach, że wielkich emocji już nie budzą. O "odświeżonych" wędlinach i mięsie każdy już słyszał, o nastrzykiwaniu mięsa by było cięższe - pewnie też.
Kolejna taka historia wyda się już nudna i niusem dnia nie zostanie.
To po co o niej pisać ?
A CHOĆBY PO TO, ŻEBY KOLEJNA TAKA SIĘ NIE ZDARZYŁA !
MIEJSCE ZDARZENIA : Kraków, sklepy "Zachęta" należące do sieci Lewiatan
CZAS AKCJI : 19 październik - historia nie jest "świeża" podobnie jak pierwszej świeżości nie było mięso, które jest jej głównym bohaterem.
Relacja pojawia się na blogu z opóźnieniem, bo do wczoraj czekałam na oficjalną odpowiedz Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Krakowie.
A było tak :
19 październik, sobota - dzień jak co dzień.
Szybkie zakupy w sklepie za rogiem.
Co by tu na obiad ???
Może gulasz ???
Tak, gulasz to dobry pomysł :)
W PHU "Zachęta" zrzeszonym w sieci handlowej Lewiatan kupuję SZYNKĘ WIEPRZOWĄ BEZ KOŚCI sprzedawaną w promocji w cenie 13,99 zł za kg.
Na stronie internetowej PHU "Zachęta" czytam : "Obecnie mamy kilkadziesiąt sklepów w różnych częściach Krakowa i okolicach." "...dzięki zrzeszeniu w sieci Lewiatan, możemy oferować dobre produkty za rozsądną cenę."
/ no to się uśmiałam :) /
Potem działania standardowe : siatki na stół, płukanie mięsa, krojenie. Na marynowanie nie miałam już czasu. Mięso trafiło prosto na patelnię. Zaczęłam kroić warzywa i przygotowywać przyprawy.
Mąż zajrzał do kuchni zwabiony odgłosami smażenia i zaczął wyjadać mięso prosto z patelni. Już miałam mu dać po łapach gdy usłyszałam :
- Za słone jakieś
- Jak Ci nie smakuje to nie wyja ... - nie skończyłam - Jak to za słone !?!?!? przecież nie soliłam jeszcze !!!
Spróbowałam kawałek mięsa. Faktycznie - BYŁO SŁONE !
Dochodzimy do wniosku, że albo my mamy zbiorowo omamy smakowe, albo " ktoś już przy tym mięsie majstrował "
Sprawdzam portfel - paragon mam - wracam do sklepu.
Powszechnie wiadomo, że " klient pod krawatem mniej awanturujący się jest ".
Ja bez krawata co prawda , ale bardzo grzecznie informuję kierownika sklepu , że szynka wieprzowa sprzedawana na promocji nie jest mięsem świeżym ; że została czymś nastrzyknięta / w czymś namoczona; że to mięso jest nienaturalnie lepkie w dotyku.
W zamian za zwrot paragonu pośpiesznie zostają zwrócone mi pieniądze za zakup mięsa.
Pozornie wszystko było w porządku - uznano przecież bez problemu moją reklamację.
Ale dwie godziny później jestem ponownie w tym sklepie / "jak nie masz w głowie - to masz w nogach" - zapomniałam wcześniej kupić kakao do ciasta / i co widzę ???
WIDZĘ, ŻE TO MIĘSO JEST NADAL W SPRZEDAŻY !!!
Coś tu jednak w porządku nie jest.
Co z tego, że uznano moją reklamację skoro podejrzanego mięsa nie wycofano ze sprzedaży, a przed mięsnym stoiskiem nadal kolejka klientów stoi.
Nie zastanawiając się długo kupiłam kolejny kawałek szynki wieprzowej bez kości.
Nie wróciłam od razu do domu - poszłam do kolejnego sklepu "Zachęta" zrzeszonego w sieci handlowej Lewiatan.
Żeby było śmieszniej - na drzwiach wejściowych do sklepu wisiała kartka z napisem :
W SPRZEDAŻY TYLKO NATURALNE MIĘSA BEZ NASTRZYKU :):):)
Jak się domyślacie tu też kupiłam kawałek szynki wieprzowej bez kości sprzedawanej w promocyjnej cenie 13,99 zł za kg.
Jak sieć handlowa - to sieć handlowa - we wszystkich sklepach należących do sieci można kupić ten sam towar.
Po powrocie do domu na oczach zdziwionego męża w celach eksperymentalnych odcięłam po plastrze mięsa z obydwu kawałków, umyłam i wrzuciłam na rozgrzana patelnię, usmażyłam i spróbowaliśmy - MIĘSO BYŁO SŁONE !
Nie lubię gdy ktoś mnie oszukuje. Ta szynka wieprzowa była sprzedawana jako mięso świeże. Nigdzie nie było informacji, że jest to mięso peklowane/marynowane/czy poddawane jakimkolwiek innym procesom.
Nie zgadzam się aby traktowano mnie w sklepie jak osobę ubezwłasnowolnioną , która nie ma prawa podejmować własnych decyzji o tym jaki produkt chce kupić.
KIEDY KUPUJĘ W SKLEPIE ŚWIEŻE MIĘSO - TO OCZEKUJĘ, ŻE WŁAŚNIE TAKIE BĘDZIE !
Skoro sklep mięsa nie wycofa ze sprzedaży tylko dlatego, że jakiemuś klientowi nie podoba się jego jakość - uznałam więc, że najlepszym wyjściem będzie powiadomienie o sprawie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Nie zgłosiłam sprawy jako anonimowy donosiciel. Chciałam zostać stroną w sprawie i mieć dostęp do informacji o przebiegu kontroli.
KONTROLA STWIERDZIŁA, ŻE :
* w pobranych próbkach produktu pn. : szynka wieprzowa bez kości zmienione są cechy organoleptyczne
* przekroczona jest w nich zawartość soli, tj. zawartość soli w próbkach wynosiła 1,14 g soli / 100 g produktu i 1,11 g soli / 100 g produktu, a powinno być 0,16 g soli / 100 g produktu
* ponadto w wyniku badania mikrobiologicznego pobranego mięsa stwierdzono w nim obecność pałeczek Salmonella spp
Cóż z tego dla mnie jako konsumenta, że wg kontroli całość dostawy przedmiotowego mięsa była w sklepie przechowywana w czystych urządzeniach chłodniczych w temperaturze zgodnej z zaleceniami producenta ?
Cóż dla mnie z tego, że wina leży po stronie hurtownika lub/i producenta mięsa ?
Ja jako konsument dokonuję zakupy w sklepie, a nie w hurtowni i oczekuję, że to sklep zadba o to, aby sprzedawane w nim produkty były świeże, zdrowe i odpowiedniej jakości; a informacje o nich będą prawdziwe.
Prawdą jest, że wszystkie służby sanitarno-epidemiologiczne sprawnie zadziałały po mojej interwencji telefonicznej, powzięto odpowiednie kroki, dokonano badań, zabezpieczono i później zutylizowano zagrażające zdrowiu mięso, powiadomiono RASFF (System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Żywnościowych i Środkach Żywienia Zwierząt).
Ale i tak budzi się we mnie pytanie :
ILE KILOGRAMÓW PRZEDMIOTOWEGO MIĘSA SPRZEDANO W SKLEPACH "ZACHĘTA" ZRZESZONYCH W SIECI LEWIATAN OD CHWILI MOJEGO POWIADOMIENIA SKLEPU DO JEGO WYCOFANIA ZE SKLEPOWYCH PÓŁEK ?
Obawiam się, że sporo !
No cóż, pewien niesmak pozostaje .
SPYTACIE PO CO MI TO WSZYSTKO skoro mi kasę za mięso bez problemu zwrócili ?
Ale pieniądze nie są tu najważniejsze.
Dla mnie najważniejsza jest świadomość, że produkty które kupuję są świeże i zdrowe.
Pozostanie w takiej sytuacji biernym sprawia, że nieuczciwi producenci żywności mogą czuć się bezkarni. Wierzę, że liczba nieuczciwych praktyk handlowych będzie spadała tylko wtedy, jeśli konsumenci będą się im przeciwstawiali.
A poza tym...a poza tym za wzorową postawę obywatelską dostałam od męża goździka :)
Coś tam co prawda złowrogo jeszcze wspominał, że moje zdjęcie w sklepie powieszą z podpisem : "TEJ PANI NIE OBSŁUGUJEMY ! " ale kto by się tym przejmował :)
I powiem wam jeszcze, że tą całą aferą mięsną to mnie pokarało, bo męża nie słuchałam :)
Dzień wcześniej byliśmy w innym "sklepie za rogiem" (też sieciowym, ale trochę większym).
Małżonek przystanął tam przed ladami chłodniczymi i zobaczyłam jak mu niczym na jakiejś kreskówce w oczach zaczyna pulsować karkówka :) i już ręce po nią wyciągał wyobrażając sobie jutrzejszy obiad, a ja, zła żona, stwierdziłam, że takiego pokrojonego w plastry mięsa na tackach to ja kupować nie lubię i że wolę jutro świeże mięso kupić
No to sobie kupiłam ;)
PONIŻEJ PRZEDSTAWIAM ODPOWIEDZ JAKĄ DOSTAŁAM OD PAŃSTWOWEGO POWIATOWEGO INSPEKTORA SANITARNEGO :
Ja pierdziele, ale szok!
OdpowiedzUsuńJuż nic nie kupię w Lewiatanie.
Bardzo dobrze że się tym zainteresowałaś.
Brawo !! Podziwiam za wytrwałość w doprowadzeniu sprawy do końca. Tak trzymać :)
OdpowiedzUsuńAniu, brawo za reakcję i interwencję! Może gdyby więcej osób tak reagowało coś by się zmieniło...
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że jeśli ktoś dużo soli mógł w tym konkretnym przypadku nawet nie zauważyć, że z mięsem jest coś nie tak. :/ A ilość soli przerażająca!
Też bardzo nie lubię gdy w sklepie całą winę zwalają na hurtownię / dostawcę producenta. To tylko źle o sklepie świadczy jeśli nie ogarnia (lub nie chce ogarnąć) jakości dostarczanych produktów.
Oby takich sytuacji było jak najmniej...
pozdrawiam ciepło :)
Alucha, iw tym właśnie sedno tkwi. Ktoś uznał być może, że przesolił i nawet nie pomyślał , że już kupił mięso pełne soli.
UsuńTo sklep powinien ponosić odpowiedzialność za towar, który oferuje w sprzedaży.
Ludzie ogarnijcie sie przeciez sklep jest tylko posrednikiem i nie ma mozliwosci sprawdzenia zawartosci soli i dokladnego zbadania dostarczonego miesa . Jak brać to hurtownie za tyłek . Jestem klientka długie lata i nie zgadzam się z tym opisem a pani która to napisała jeśli chce to niech robi aferę ale hurtowni skoro sklep przechowywał mięso w warunkach odpowiednich dla tego miesa.
UsuńTo jest makabra co się ludziom sprzedaje...brawo za reakcję!!!
OdpowiedzUsuńZ tego wniosek, że mięso w tzw. "promocji" jest raczej towarem nie pierwszej świeżości!
OdpowiedzUsuńMyślę , że nie należy generalizować.
UsuńNie każda promocja jest nieuczciwa.
Nie kupuję w Lewiatanie.Nie widziałam tej sieci w W-wie.
OdpowiedzUsuńAle...mi zawsze zapala się czerwone światełko kiedy widzę mięso w promocji.
Niestety nie dowierzam.
Twoja ,akcja mięsna' pokazuje,że trzeba mieć ograniczone zaufanie,sprawdzać i interweniować!
W Krakowie sklepów tej sieci jest dużo
UsuńOgraniczone zaufanie jest zawsze potrzebne przy zakupie żywności. Ja zawsze czytam etykiety, sprawdzam daty ważności. Ale jak widać to czasem nie wystarcza.
Brawo, niech mają za swoje, trzeba tępić takich oszustów, którzy narażają nasze zdrowie na poważny szwank!
OdpowiedzUsuńGdyby to mięso było świeże, Lewiatan nie sprzedawałby go w promocji,
OdpowiedzUsuńwięc to nie jest tylko wina hurtowni, ale i sklepu, który oszukuje swoich klientów.
Gdyby byli uczciwi, wycofaliby tę partię mięsa zaraz po Twojej reklamacji.
Kiedy słyszę o takich rzeczach, podnosi mi się ciśnienie!
Brawo za tę akcję!
Już o tym pisałam. Nie należy uogólniać. Nie wszystkie promocje cenowe są nieuczciwe , ale jeśli na taka się trafi - należy reagować. Telefon naprawdę niewiele kosztuje.
UsuńJestem ZA takimi akcjami! Trzeba tępić to zawsze i wszędzie, bo trują nas na każdym kroku. Wciskają co się da i jeszcze ogłupiają koszmarnymi reklamami...A dzieci źle się czują, bo mięso nafaszerowane antybiotykami, hormonami i Bóg wie czym jeszcze!!
OdpowiedzUsuńJa z mężem zrobiliśmy kiedyś "wojnę" o bochenek chleba kupiony w jednym z marketów. Po otworzeniu z foli mimo dobrej daty przydatności w środku okazał się czarny (trudno było to określić co to jest). Oddanie do sklepu, spowodowałoby zapewne zwrot pieniędzy i na tym by się sprawa zakończyła, ale my zawieźliśmy go do Sanepidu. Sprawa ruszyła z "kopyta". Chleb został przebadany (stosowano jakąś niedozwoloną domieszkę), sklep jak i piekarnia zostały skontrolowane ,a na piekarnia zapłaciła karę. Zrobiliśmy to też oficjalnie stąd wiem, czym się to skończyło. Jak widać czasami warto ruszyć sprawę z pozoru wyglądającą beznadziejnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto. Zawsze znajdą się nieuczciwi producenci żywności. Jeśli takich spraw nie będzie się zgłaszało - będą czuć się bezkarnie.
Usuńjestem za takimi akcjami, czy mogę post opublikować u siebie?
OdpowiedzUsuńmożesz link do tego wpisu zamieścić :)
UsuńBrawo! Oby więcej ludzi zwracało uwagę na to co kupujemy i informowało o tym SANEPID.
OdpowiedzUsuńDuży plus za postawę obywatelską.
OdpowiedzUsuńBrawo ! za postawę!
OdpowiedzUsuńCzyli jednak dobrze, że facet czasem podje coś z patelni. Gdybyś je wrzuciła do gulaszu, smaki by się wymieszały i byłoby po "ptakach". W każdym bądź razie - gratuluję prawidłowej reakcji i biję duże brawa! Ja osobiście po mięsa z marketów nie sięgam, nie mam do nich zaufania. Zaopatrujemy się w sieci sklepów firmowych lokalnego rzeźnika i jeszcze nigdy nas to nie zawiodło.
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie problem. Nikt przecież nie je surowej wieprzowiny, a przygotowując z niej jakąś potrawę dodaje do niej przyprawy i trudno jest się zorientować, że mięso zostało czymś "wzbogacone". To sprawia , że producenci/dystrybutorzy/sklepy czują się bezkarne.
UsuńNależy pamiętać o tym, że ze względów ekonomicznych wiele osób dokonuje zakupów wybierając produkty w promocyjnych cenach. Nie każdego stać na zakupy np. w sklepach z produktami ekologicznymi i nie ma to nic wspólnego ze świadomością konsumencką tych osób.
UsuńPRODUKT W PROMOCJI, TAK Z DEFINICJI SWOJEJ, NIE MOŻE BYĆ PRODUKTEM NIEPEŁNOWARTOŚCIOWYM.
JEST RÓŻNICA POMIĘDZY PROMOCJĄ A PRZECENĄ.
Kupując produkty w promocji konsumenci maja prawo oczekiwać, że są to produkty pełnowartościowe !
Bardzo jestem ciekawa jaką karę dostanie sklep za stosowanie takich praktyk......;-C
OdpowiedzUsuńObawiam się , że niezbyt dotkliwą.
UsuńNiestety to straszne..., ale brawa za opisanie sprawy!
OdpowiedzUsuńOMG, te sklepy to przecież u mnie na osiedlu. Już nic tam nie kupię, masakra.
OdpowiedzUsuńBrawo. Cieszę się, że są ludzie, którzy sobie takiej sprawy nie oleją. Może za jakiś czas będziemy mogli mieć pewność, że żywność którą kupujemy to naprawdę dobra i świeża żywność :)
OdpowiedzUsuńŻeby tak było konsumenci muszą reagować i zgłaszać przypadki nieuczciwych praktyk handlowych. Inaczej nic się nie zmieni.
UsuńBrawo brawo brawo!!!
OdpowiedzUsuńBrawo i mój szacunek dla Pani determinacji i uczciwości.
OdpowiedzUsuńBrawo brawo brawo! I podziwiam, że Ci się chciało.
OdpowiedzUsuńno to mam odpowiedź dlaczego te parę razy jak mój małżonek był łaskaw nabyć mięcho (różniste od kurczaka, przez wołowinę po wieprzowinę) w tej sieci to zawsze mięcho lądowało w koszu. Ja mięcho zawsze mrożę, więc jak już je rozmrożę to paragonu dawno nie ma. A mięcho po rozmrożeniu śmierdziało na kilometr.
OdpowiedzUsuńW wypadku , który opisuję - mięso nie śmierdziało. Paradoksalnie to gorzej , bo trudniej zauważyć , że jest po jakimś "recyklingu".
UsuńAniu brawo za reakcję. Faktycznie trzeba mieć baczność na każdą promocję w sklepach.
OdpowiedzUsuńTakie praktyki niestety nie dotyczą tylko produktów na promocji.
Usuńpiękna postawa :) dzięki Tobie będę jeszcze dokładniej przyglądać się kupowanemu mięsu!
OdpowiedzUsuńNiestety nie da się tego uniknąć.
UsuńO mamuśku, jestem w ciężkim szoku!!! Aniu brawo, jesteś wielka, dzieki Tobie wiele osób uniknęło zpożycia tego czegoś!
OdpowiedzUsuńNo właśnie trudno powiedzieć czy uniknęło. Sporo czasu upłynęło od mojej reklamacji w sklepie do usunięcia tego mięsa ze sprzedaży.
Usuńale dziarska z Ciebie babka!!! masz rację nie ma co odpuszczać, goździk Ci się należał bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i gratuluję ! Wszyscy powinniśmy tak postępować. Tyle, że ... nam się nie chce. Goździk się należał, a jak Twoje foty będą wisieć na sklepach to zawsze jakoś będzie można to wykorzystać, prawda? Niech nazwę bloga dopiszą :-)
OdpowiedzUsuńZuch kobieta !
i kampania reklamowa gotowa :):)
UsuńDobrze ze sie tym zajęłaś ! Podziwiam Twoja odwage!
OdpowiedzUsuńNo własnie, jakże częste są takie praktyki .... dobrze, ze są jeszcze tacy ludzie, ktorzy zareagują. Brawo
OdpowiedzUsuńbrawo za reakcje, jakby tak kazdy sprawdzal i oddawal, to moze by sie w koncu nauczyli!
OdpowiedzUsuńTo najlepsza metoda. Nikt nie lubi kontroli - będzie więc się starał by ich uniknąć i jest szansa , że jakość oferowanych produktów w sklepie wzrośnie.
UsuńPAMIĘTAJCIE, ŻE W PRZEDSTAWIONEJ PRZEZE MNIE SYTUACJI MAMY DO CZYNIENIA Z PROMOCJĄ A NIE Z PRZECENĄ !!!
OdpowiedzUsuńRóżnica jest dość istotna, bowiem o PROMOCJI mówimy wówczas, kiedy cena towaru jest obniżona, a towar pozostaje towarem pełnowartościowym.
PRZECENA natomiast występuje, gdy cena jest obniżona ze względu np. na ujawnioną wadę w towarze. O tym konsument powinien być przez sprzedawcę powiadomiony.
NIKT NIE MA PRAWA OFEROWAĆ NAM KONSUMENTOM NIEPEŁNOWARTOŚCIOWYCH PRODUKTÓW NAZYWAJĄC TO PROMOCJĄ !
W promocji samej w sobie nie ma nic złego.
I tej formy sprzedaży z góry nie potępiajcie.
Musi to być jednak promocja uczciwa , a nie zakamuflowany sposób na pozbycie się wadliwych towarów.
Powiem Ci, że z tym sklepem są ciągle problemy. Ostatnio wystawili na kasie listę klientów z adresami, peselem oraz numerem telefonu (chyba z jakiegoś konkursu) - a gdzie ochrona danych osobowych ?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie zwycięzcy konkursu podpisali mniej lub bardziej świadomie zgodę na ujawnienie danych osobowych.
UsuńA z jakiej hurtowni to mięso wyszło ?!!!!
OdpowiedzUsuńSanepid nie podał tego w odpowiedzi. Jest tylko informacja o tym , że dystrybutor mięsa podlega Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii w Kutnie.
UsuńKoleżanka pracowała kiedyś w Lewiatanie. Przez jeden dzień... Zrezygnowała po tym, jak musiała stare, śmierdzące, śliskie i zzieleniałe mięso z kurczaka, które się nie sprzedało, przerabiać na kurczaki z rożna ( sprzedały się wszystkie).
OdpowiedzUsuńJesteś moją bohaterką. Gdyby więcej było tak świadomych konsumentów to może nie jedlibyśmy odpadków z odpadków.Normalnie aż mnie natchnęłaś. Brawo!!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTylko , że ja nic nadzwyczajnego nie zrobiłam. Jestem przekonana , że każdy powinien się tak zachować.
Jak ja się cieszę ze mam możliwość przeczytania tego artykułu i oczywiście bloga bo sama dostałam ochrzan od małżonka że za duzo soli używam do mięsa , teraz mój menżowaty już wie że nie ja winna , nie winna , tam kupować nie powinna hi hi i chocioaz mieszkam na tym osiedlu pewnie ze sklepów tychże zrezygnuję.
OdpowiedzUsuń"sklepów za rogiem" do wyboru masz mnóstwo :)
UsuńW takim razie co jeść, droga blogerko, co jeść? Przyznam, że przez 2 lata żywiłam się mięsem z lewiatana (supermarket kuźnica - nie wiem czy mięso brali z tej samej hurtowni). Zdawałam sobie sprawę, że nie jest to świeżo zabita wiejska kura czy świnka. No ale albo ja jakaś ślepa jestem, albo w całym Krakowie nie ma żadnego dobrego mięsnego! Teraz przeprowadziłam się na mistrzejowice i w promieniu 2 km też nie widzę żadnego mięsnego. A że jeść coś muszę - robię zakupy w biedronce.. Czy naprawdę żeby zjeść coś dobrego jestem zmuszona do robienia pielgrzymek na kleparz?
OdpowiedzUsuńWiem , że to żadne pocieszenie, ale ja dokładnie takie samo pytanie muszę sobie zadawać.
Usuńda się kupić dobre mięso ale ono niestety kosztuje. Sklepy firmowe zakładów mięsnych lub prywatne mniejsze sklepy. Tam szukajcie dobrego mięsa. NIGDY nie kupujcie "gazetkowego" mięsa to największy syf jaki może być.
UsuńJa akurat od pewnego czasu jestem takim klientem, który nie patrzy na cenę, a na jakość - więc za dobrej jakości wędlinę, mięso czy warzywa jestem w stanie zapłacić nawet i 2 razy więcej. Problem w tym, że w dużym mieście takich rzeczy naprawdę z latarką szukać - w osiedlowych marketach znajdziemy co najwyżej wędliny z wielkich ubojni [sokołów, morliny, tarczyński itp.], a moim zdaniem coś robione na wielką skalę nie ma prawa być dobrej jakości. Natomiast prywatne małe sklepiki dawno wyginęły.. No i tyle z dobrego jedzenia w wielkim mieście.
UsuńP.S. Kiedyś w poszukiwaniu dobrego krakowskiego mięsnego znalazłam taki, w którym można złożyć zamówienie przez internet i przyjść osobiście po odbiór o wyznaczonej godzinie. Reklamuje się on następująco: "Specjalizujemy się w sprzedaży świeżych mięs pochodzących z małych gospodarstw rolnych oraz wyrobów bez konserwantów stworzonych według tradycyjnych receptur." - Nie jestem pewna co do prawdziwości tego, co oni tam o sobie napisali, przecież lewiatan składał podobne zapewnienia, a ceny w tym sklepiku nie różnią się od cen mięsa z marketu.. ech,ech,ech.
Aniu, brawo :-)
OdpowiedzUsuńJak już pisała Amber wyżej, na całe szczęście w W-wie nie mamy Lewiatana. Niestety, pewnie w innych sklepach/sieciach też jest praktykowany taki proceder. I bądź tu człowieku mądry...
Obawiam się, że masz rację i takie sytuacje zdarzają się też w innych sklepach / świadczę o tym choćby wpisy czytelników bloga/
UsuńDlatego tak ważne jest, aby konsumenci reagowali i zgłaszali swoje podejrzenia odpowiednim służbom.
Nie należy tego traktować w kategoriach "donosicielstwa" - to walka o zdrową żywność, o to co jemy na co dzień - TO WALKA O NASZE ZDROWIE ! - a o to walczyć warto.
Pracuje w branży mięsnej zaopatruje m.in sieci i o "wejściu" na promocje mięsa decyduje centrala sieci. Oni nie znają towaru liczy się tylko cena więc zawsze jest to jakieś duńskie lub niemieckie mięso. Niestety jest ono strzykane dwukrotnie ponieważ raz strzyka się półtusze za granicą następnie zakład rozbioru w pl jak chce zarobić na takiej imprezie strzyka znowu. To mięso nie obsycha ładnie wygląda, świeci się lecz niestety gnije.
OdpowiedzUsuńBrawo Aniu-konsekwencja przyniosła sukces :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńJa bym nie nadużywała słowa sukces. Mięso po mojej interwencji nie zniknęło przecież od razu ze sklepu.
UsuńSukces byłby wtedy, gdyby klientom zawsze chciało się zgłaszać takie sytuacje odpowiednim służbom sanitarnym - z czasem na pewno zmniejszyłoby to proceder "uszlachetniania" mięsa. Wielokrotne kontrole wymusiłyby większą uwagę w dobieraniu dostawców żywności w sklepach. A dla producentów i hurtowników choć pojedyncza kara pewnie mało dotkliwa się wyda - to jednak wielokrotna może ich czegoś jednak nauczy i może wiąże się z większymi konsekwencjami.
Czyli jak - 19go października obiadu nie było?
OdpowiedzUsuńA jak myślicie/ -obiad był
UsuńBył, tylko co innego podano
Usuńwarto wykazywać się inicjatywą i reakcją. Też mnie "wkurza" - to lekkie słowo jak są robione tego typu oszustwa na konsumentach. Carrefour z kolei nagminnie przekleja nalepki na serach z data ważności - z zewnątrz ładnie wygląda po otwarciu śmierdzi.
OdpowiedzUsuńja po prostu zaczelam kupować już mięso i wędlinę głównie w sklepach mięsnych, bo w dużych marketach się już po prostu boję. Jeszcze w lidlu czy biedronce mi się zdarzy, ale dlatego, że się tam jak dotąd nie zawiodłam. a przede wszystkim patrzę na daty ważności i uczę tego innych, bo to zawsze podstawa by dochodzić swoich praw - skoro jest niby ważne, a coś z tym nie tak to mam powód do zgłoszenia. Pomijając fakt, że nieważne nie powinno być na półkach, no ale zdarzyć się przez przypadek może -w końcu robią to ludzie a oni mają prawo do omyłek.
Niestety jako konsumenci prawie wszyscy mamy jakieś przykre doświadczenia związane z jakością zakupionych produktów.
UsuńSprawę akurat znam i drugiej strony. Niestety większość mięsa jakie są sprzedawane czy to przez producentów, hurtownie czy sklepy są produktem kulinarnym a nie czystym mięsem i trzeba się z tym pogodzić. Inna sprawa to salmonella tu akurat było coś nie tak.
OdpowiedzUsuńCo rozumiesz pod pojęciem "produkt kulinarny" ?
UsuńW ofercie sklepu było MIĘSO a nie jakiś "produkt kulinarny"