pikantna pasta słonecznikowa
To niezwykle aromatyczna, lekko pikantna i wyrazista w smaku pasta kanapkowa. Jest bardzo łatwa w wykonaniu.
Urozmaici wasz jadłospis i niepostrzeżenie przemyci do niego wegetariański specjał :)
I ZASKOCZY WAS SMAKIEM !
Moi goście zajadając kanapki posmarowane tą pastą patrzyli na mnie z nieukrywanym niedowierzaniem i pytali " To naprawdę ze słonecznika ? " :):)
Zażądali by ten przepis szybko ukazał się na blogu :) PROSZĘ BARDZO - OTO JEST :):):)
/ Monika, specjalnie dla Was przesunęłam inne wpisy w kolejce do publikacji ;) /
W
swoich komentarzach zwracacie uwagę na inny niż mój sposób
przygotowywania pasty z ziaren słonecznika. Dodajmy, że jest to szybszy
sposób - nasion słonecznika nie trzeba moczyć przez kilka godzin tylko
wystarczy je uprażyć na patelni co trwa zaledwie kilka minut. Prażenie
ziaren wpływa oczywiście wyjątkowo pozytywnie na ich smak. Na moim blogu pojawił się jednak przepis wykorzystujący namoczone ziarna słonecznika i stało się tak nie bez powodu.
MOCZENIE NASION SŁONECZNIKA MA SENS !!!
Ów sens wynika z tego, że moczenie jest pierwszym etapem kiełkowania nasion. W kiełkujących nasionach budzą się wielkie siły życiowe i to dlatego wegetarianie polecają właśnie taki sposób przygotowywania tej pasty. Tu należałoby zrobić dłuuuugi opis właściwości prozdrowotnych ,wartości odżywczych i korzyści jakie płyną ze spożywania kiełków roślin, ale to przy najbliższej okazji :)
Ów sens wynika z tego, że moczenie jest pierwszym etapem kiełkowania nasion. W kiełkujących nasionach budzą się wielkie siły życiowe i to dlatego wegetarianie polecają właśnie taki sposób przygotowywania tej pasty. Tu należałoby zrobić dłuuuugi opis właściwości prozdrowotnych ,wartości odżywczych i korzyści jakie płyną ze spożywania kiełków roślin, ale to przy najbliższej okazji :)
KANAPKOWA PASTA SŁONECZNIKOWA
składniki :
* 3/4 szklanki łuskanych nasion słonecznika
* 8 suszonych pomidorów / mogą być też suszone pomidory w zalewie z oleju /
* kilka listków świeżej bazylii
* 1 mały ząbek czosnku
* 1/4 - 1/2 łyżeczki Samba Oelek / ognistej indonezyjskiej przyprawy z papryczek chili / lub 1 mała papryczka chili pozbawiona pestek i drobniutko pokrojona
* 2,5 łyżki oleju z pierwszego tłoczenia - użyłam olej lniany / możecie użyć olej rzepakowy lub oliwę z zalewy jeśli wykorzystujecie pomidory ze słoika /
* sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
* jeśli pasta wyda się wam zbyt sucha - dodajcie 2 łyżeczki domowego przecieru pomidorowego / lub 1 łyżeczka przecieru kupnego - jest zazwyczaj bardziej skoncentrowany /
wykonanie :
* Pestki słonecznika zalewam wodą i odstawiam na kilka godzin / np. na całą noc /. Rano gotuję około 2 minuty od chwili zagotowania. Dokładnie odcedzam, studzę i przekładam do blendera.
* Suszone na słońcu pomidory zalewam wrzącą wodą i zostawiam je na 10-15 minut. Odcedzam, kroję je na mniejsze kawałki i dodaję do pestek słonecznika w blenderze / Jeśli wykorzystujecie pomidory w zalewie z oleju - etap namaczania w gorącej wodzie pomińcie ! :) /
* Teraz jeszcze dodaję kilka listków świeżej bazylii, rozgnieciony w wyciskarce ząbek czosnku, odrobinę Samba Oelek / lub posiekaną papryczkę chili /, 2 - 3 łyżki oleju, sól i pieprz do smaku.
Wszystko miksuję na pastę. Jeśli jest zbyt sucha - dodaję 2 łyżeczki domowego przecieru pomidorowego.
Lubię wszelkie pasty,bo są pysznym uzupełnieniem codziennego jadłospisu.
OdpowiedzUsuńTaką słonecznikową też robię.
Tylko ja prażę nasiona słonecznika.
Pasta ma potem cudowny aromat.
Częstuję się Twoją!
Tak dla porównania smaku miał pojawić się i ten sposób na przygotowanie pasty z ziaren słonecznika o którym piszesz / tak dla porównania smaku / ale z braku czasu skupiłam się tylko na paście z namoczonych pestek - powód podałam w uzupełnieniu wpisu powyżej :)
UsuńA czy prażony słonecznik też namaczmy? Brzmi PRZEpysznie :)
UsuńNie, jeśli już uprażysz ziarna słonecznika to ich późniejsze moczenie nie miałoby sensu - w uprażonych ziarnach już nie da się pobudzić sił witalnych do kiełkowania :)
Usuńciekawy pomysł, pasty z słonecznikiem nie jadłam jeszcze:)
OdpowiedzUsuńJesteśmy zdeklarowanymi mięsożercami, a ta pasta smakuje nam wyjątkowo - BARDZO JĄ POLECAM :)
UsuńBardzo ciekawie to brzmi, szczególnie dla takiego miłośnika past do chleba, jak ja :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj Kasiu i poeksperymentuj ze sposobem doprawiania - tu dowolność absolutna panuje :)
Usuńnigdy takiej nie robiłam, świetny pomysł!:)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ciekawy smak - zachęcam do wypróbowania :)
UsuńTakiej pasty to ja nie jadłam jeszcze. Spróbujemy:) dziękuję za pomysł.
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie :) WARTO !
UsuńJa także przyłączam się do zachwytów nad pastą. Zrobię ją tak jak proponuje Amber: z prażonym słoniecznikiem. Dziękuję za inspirację !
OdpowiedzUsuńZaburzyłyście mi trochę koncepcję wspominając o paście z prażonych pestek słonecznika...najpierw myślałam by oba przepisy umieścić w jednym artykule na blogu, a potem z braku czasu postanowiłam je rozdzielić , ale nieważne :)
UsuńMOCZENIE PESTEK MA SENS !!!
Ów sens wynika z tego, że moczenie jest pierwszym etapem kiełkowania nasion. W kiełkujących nasionach budzą się wielkie siły życiowe. Tu należałoby zrobić dłuuuugi opis właściwości prozdrowotnych ,wartości odżywczych i korzyści jakie płyną ze spożywania kiełków roślin, ale to przy najbliższej okazji :)
koniecznie muszę jej spróbować :) uwielbiam pasty i stale szukam nowych smaków :)
OdpowiedzUsuńNam ta pasta wyjątkowo smakuje, spróbuj i Ty :)
UsuńWow i to ze słonecznika:-), bardzo, ale to bardzo jestem ciekawa smaku tej pasty. Koniecznie do zrobienia:-)
OdpowiedzUsuńBędę eksperymentować z kolejnymi wegetariańskimi pastami. Eksperyment ze słonecznikiem jest bardzo udany :)
UsuńRobię podobną tylko inaczej przyprawiam. Jej smak jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Zamiast chili dodaję paprykę słodką.
OdpowiedzUsuńW doprawianiu istnieje pełna dowolność :)
UsuńMy lubimy na ostro, ale jest tyle innych ziół i przypraw, że każdy na pewno znajdzie wersję smakowa która mu odpowiada najbardziej :)
Bardzo ciekawie się zapowiada! Chętnie spróbuję :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale pychota! i jak zawsze cudowne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Antenko :)
UsuńCUDNE!
OdpowiedzUsuńRewelacja. Przepis zapisuję :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że będzie Ci smakować tak jak nam :)
UsuńCudowny przepis, genialne wykorzystanie słonecznikowych ziarenek. Ja ostatnio mam fazę i pochłaniam je kilogramami (na surowo, smażone i mielone). Nigdy jednak wcześniej ich nie moczyłam, kiedy przeczytałam dlaczego to ważne, aż sama się zdziwiłam takie to przecież oczywiste. Teraz już prawie zawsze będę traktowała je w taki sposób. Dziękuję
OdpowiedzUsuńTo co pozornie oczywiste czasem umyka naszej uwadze :)
Usuńlubię wszelkiego rodzaju pasty:) słonecznikowej nigdy nie jadłam, ale bardzo mi się podoba ten przepis, wygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do wypróbowania :)
UsuńDobrze doprawiona smakuje doskonale.
Doprawiać można oczywiście na różne sposoby - tu panuje pełna dowolność :)
Robiłam mnóstwo różnych past wegetariańskich ale ze słonecznika jeszcze nie. Za to jadłam kupne:) Dobrze, że wspominasz o dwóch metodach, może oba pomysły połączę w jednej paście czyli zdrowie moczonego słonecznika i aromat prażonego. Szkoda tylko, że większość słonecznika na rynku jest chińska.
OdpowiedzUsuńCzęsto piszę na blogu o miejscach w których można kupić zdrową naturalna żywność i zawsze zachęcam do szukania lokalnych dostawców :)
UsuńW sam raz coś dla mnie:)dziękuję za przepis:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie smarowidła, pysznie się prezentuje:-)
OdpowiedzUsuńA smakuje znacznie lepiej niż wygląda :)
UsuńZrobiłam i oznajmiam wszystkim pasta jest zajefajna, pyszna, doskonała. Mięsożerna część rodziny (ponieważ nie widziała jak to robię) uznała to za pasztet.
OdpowiedzUsuńZnalazłam tę pastę u DżemDżusia... jest rewelacyjna! Dziękuję za przepis i pozdrawiam :)!
OdpowiedzUsuń