KUP PAN RYBĘ BĘDZIESZ ZDROWSZY
Z tematem zdrowego odżywiania prędzej czy później wszyscy musimy się
zmierzyć. Nie żeby każdy chciał tak sam od siebie. O nie, co to - to nie ! Różne czynniki są jednak w stanie nas do tego nakłonić. Skuteczne bywa tu nasze
odbicie w lustrze, plaga kurczących się ubrań w szafie, gderający
współmałżonek, a na doktorze kończąc. Nie od dziś wiadomo, że sposób odżywiania
przekłada się na stan naszego zdrowia. Potwierdziło to tyle badań
naukowych, że nikt nie jest wstanie temu zaprzeczyć.
Skutkiem nieprzestrzegania prawidłowej diety lub spożywania żywności o niewłaściwych parametrach zdrowotnych są choroby dietozależne. Nie żebym chciała was straszyć, ale wśród nich są między innymi choroby układu krążenia (w tym głównie choroba niedokrwienna serca, zawał mięśnia sercowego, choroba nadciśnieniowa, udary mózgu, zwężenie tętnic), niektóre choroby nowotworowe (rak sutka u kobiet, rak gruczołu krokowego u mężczyzn, rak żołądka, rak jelita grubego), otyłość i nadwaga, cukrzyca typu II, choroby pęcherzyka żółciowego, niektóre choroby układu trawiennego, próchnica zębów, osteoporoza i inne. Najbardziej racjonalnym postępowaniem w profilaktyce tych chorób jest właściwa dieta. Złych nawyków żywieniowych mamy wiele. Każdy z was pewnie by się kilku u siebie doliczył. Skupmy się dziś na jednym. Dietetycy jednogłośnie zarzucą nam, że jemy za mało ryb. Porcja ryby powinna trafiać na nasz talerz 2 – 3 razy w tygodniu, ale często nie trafia, lub trafia niewłaściwa.
Kwasy tłuszczowe OMEGA 3 pomocne są również w profilaktyce przeciwnowotworowej; w chorobach prostaty; pomagają łagodzić objawy astmy i alergii wziewnej oraz chorób górnego układu oddechowego i chorób skóry ( np. atopowego zapalenie skóry, łuszczycy ). Łagodzą dolegliwości reumatoidalnego zapalenia stawów i inne bóle stawowo-kostne. Chronią centralny system nerwowy i łagodzą wiele chorób neurologicznych. Na podstawie badań epidemiologicznych wykazano, że osoby jedzące dużo ryb morskich bogatych w kwasy tłuszczowe OMEGA 3 rzadziej zapadają na chorobę Parkinsona i Alzheimera. Również im więcej spożywamy tych kwasów, tym mniejsze jest ryzyko wystąpienia u nas depresji. Są budulcem dla mózgu i dlatego o ich spożycie powinny szczególnie dbać kobiety w czasie ciąży i karmienia piersią. Prestiżowe pisma medyczne „Medical Journal of Medicine” i „Lancet” opublikowały wyniki badań wskazujące, że dzieci kobiet, które w czasie ciąży otrzymywały odpowiednią ilość omega-3, a po porodzie ich dieta była również bogata w te kwasy, szybciej i lepiej rozwijały się intelektualnie.
JAKIE RYBY KUPOWAĆ
Skutkiem nieprzestrzegania prawidłowej diety lub spożywania żywności o niewłaściwych parametrach zdrowotnych są choroby dietozależne. Nie żebym chciała was straszyć, ale wśród nich są między innymi choroby układu krążenia (w tym głównie choroba niedokrwienna serca, zawał mięśnia sercowego, choroba nadciśnieniowa, udary mózgu, zwężenie tętnic), niektóre choroby nowotworowe (rak sutka u kobiet, rak gruczołu krokowego u mężczyzn, rak żołądka, rak jelita grubego), otyłość i nadwaga, cukrzyca typu II, choroby pęcherzyka żółciowego, niektóre choroby układu trawiennego, próchnica zębów, osteoporoza i inne. Najbardziej racjonalnym postępowaniem w profilaktyce tych chorób jest właściwa dieta. Złych nawyków żywieniowych mamy wiele. Każdy z was pewnie by się kilku u siebie doliczył. Skupmy się dziś na jednym. Dietetycy jednogłośnie zarzucą nam, że jemy za mało ryb. Porcja ryby powinna trafiać na nasz talerz 2 – 3 razy w tygodniu, ale często nie trafia, lub trafia niewłaściwa.
DLACZEGO
WARTO JEŚĆ RYBY ?
Najbardziej
wartościowymi składnikami odżywczymi, które dostarczają nam ryby są
wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny OMEGA 3 - kwas eikozapentaenowy
(EPA) i dokozaheksaenowy (DHA). Kwasy
tłuszczowe OMEGA 3 są szczególnie zalecane w profilaktyce chorób układu
krążenia. Wpływają na obniżenie we krwi poziomu cholesterolu całkowitego,
triacylogliceroli oraz lipoprotein LDL ( tzw „złego” cholesterolu ); przeciwdziałają
tworzeniu się zakrzepów oraz zaburzeniom rytmu serca. U osób po zawale ryzyko nagłego
zgonu sercowego z powodu zaburzeń rytmów komorowych jest niższe
o 42 % w porównaniu do osób, które nie spożywają ryb. Aby
chronić serce należy jeść ryby przynajmniej dwa razy w ciągu tygodnia w takiej
ilości, by dostarczyć organizmowi 1 g EPA i DHA. Na porcję musi to
być około 300 g hodowlanego łososia (dzikiego około 100 g). Bardzo dużo omega-3
zawierają też śledzie ( te niestety sprzedawane są w naszych sklepach głównie w
wersji solonej), halibuty, morszczuki, dorsze, pstrągi. W wypadku ryb
obowiązuje zasada : im ryby bardziej tłuste, tym są dla nas zdrowsze.
Kwasy tłuszczowe OMEGA 3 pomocne są również w profilaktyce przeciwnowotworowej; w chorobach prostaty; pomagają łagodzić objawy astmy i alergii wziewnej oraz chorób górnego układu oddechowego i chorób skóry ( np. atopowego zapalenie skóry, łuszczycy ). Łagodzą dolegliwości reumatoidalnego zapalenia stawów i inne bóle stawowo-kostne. Chronią centralny system nerwowy i łagodzą wiele chorób neurologicznych. Na podstawie badań epidemiologicznych wykazano, że osoby jedzące dużo ryb morskich bogatych w kwasy tłuszczowe OMEGA 3 rzadziej zapadają na chorobę Parkinsona i Alzheimera. Również im więcej spożywamy tych kwasów, tym mniejsze jest ryzyko wystąpienia u nas depresji. Są budulcem dla mózgu i dlatego o ich spożycie powinny szczególnie dbać kobiety w czasie ciąży i karmienia piersią. Prestiżowe pisma medyczne „Medical Journal of Medicine” i „Lancet” opublikowały wyniki badań wskazujące, że dzieci kobiet, które w czasie ciąży otrzymywały odpowiednią ilość omega-3, a po porodzie ich dieta była również bogata w te kwasy, szybciej i lepiej rozwijały się intelektualnie.
Ryby warto
jadać nie tylko ze względu na zawarte w nich kwasy OMEGA 3. Ryby morskie są
podstawowym źródłem jodu niezbędnego do prawidłowej pracy tarczycy.
Charakteryzują się również wysoką zawartością innych, cennych dla naszego
zdrowia minerałów : żelaza, selenu,
magnezu, fosforu i potasu. Małe ryby ( np. sardynki ) warto spożywać razem z ościami, gdyż stanowią dobre źródło wapnia. Ryby tłuste zawierają
znaczące ilości witamin A, D i E ( witamin rozpuszczalnych w tłuszczach ), a w
chudych rybach obecne są głownie witaminy z grupy B oraz niacyna.
JAKIE RYBY KUPOWAĆ
Najlepiej
świeże, morskie i tłuste.
Świeża ryba ma jaskrawoczerwone skrzela, wypukłe, błyszczące i niezamglone oczy. Jej mięso powinno być jędrne i pod wpływem nacisku szybko wracać do poprzedniego kształtu. Skóra ryby musi być błyszcząca, nie powinna być pokryta dużą ilością śluzu ( wyjątkiem są tu ryby z gatunku karpiowatych, które naturalnie pokryte są śluzem). Zwróćcie uwagę na zapach ryby; pamiętajcie, że świeża ryba nie ma nieprzyjemnego, intensywnego zapachu.
GDZIE KUPOWAĆ RYBY
Nie jest to takie proste zadanie nawet gdy, tak jak ja, mieszka się w wielkim mieście na osiedlu mającym kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. W „sklepach za rogiem” ryby owszem, mogę kupić, ale jedynie zapuszkowane, wędzone lub głęboko mrożone. Kupując te ostatnie miałam wielokrotnie okazję przekonać się, że najgrubsza glazura z jaką mam kontakt w kuchni, to wcale nie jest ta na ścianach. Sklepy rybne poznikały z mapy mojego miasta. Bez pochłaniającej mnóstwo czasu i nerwów wyprawy do centrum handlowego świeże ryby mogę kupić jedynie w Biedronce, co zresztą chętnie i regularnie czynię. Kiedyś na moim osiedlu stał wielki rybny sklep i działała jedna apteka. Teraz sklepu rybnego już nie ma; przebranżowił się w kolejną aptekę (działa już ich sześć na moim osiedlu). Popyt czyni podaż – podstawowe prawo rynku. Przerażające, ale prawdziwe. Po co zawracać sobie głowę zdrowym odżywianiem skoro można w aptece kupić sobie suplementy diety będące panaceum na wszystkie nasze rzeczywiste i urojone dolegliwości. Wszechobecne reklamy wmawiają nam, że istnieją magiczne tabletki na każdy problem – na brak apetytu, na nadwagę, na nadmierny apetyt, na brak koncentracji, na nadmierną nerwowość, na problemy ze snem, na niedobory witamin. Są kapsułki na odkwaszenie organizmu, na jego oczyszczenie i na koniec na zatwardzenie. Najgorzej mają matki dzieciom. Są najłatwiejszym celem marketingowców i twórców reklam. Ciągła presja bycia idealną matką doskonałego pod każdym względem dziecka popycha je do kupowania tych wszystkich witaminek w żelkach, syropków na apetyt i lizaczków na odporność. A wszystko to w trosce o zdrowie i jak najlepszy rozwój ich dzieci. Znacznie zdrowiej, prościej i taniej byłoby kupić świeżą rybę na obiad i przygotować surówkę z warzyw. Pozostawiam was z tą myślą do rozważenia.
Świeża ryba ma jaskrawoczerwone skrzela, wypukłe, błyszczące i niezamglone oczy. Jej mięso powinno być jędrne i pod wpływem nacisku szybko wracać do poprzedniego kształtu. Skóra ryby musi być błyszcząca, nie powinna być pokryta dużą ilością śluzu ( wyjątkiem są tu ryby z gatunku karpiowatych, które naturalnie pokryte są śluzem). Zwróćcie uwagę na zapach ryby; pamiętajcie, że świeża ryba nie ma nieprzyjemnego, intensywnego zapachu.
GDZIE KUPOWAĆ RYBY
Nie jest to takie proste zadanie nawet gdy, tak jak ja, mieszka się w wielkim mieście na osiedlu mającym kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. W „sklepach za rogiem” ryby owszem, mogę kupić, ale jedynie zapuszkowane, wędzone lub głęboko mrożone. Kupując te ostatnie miałam wielokrotnie okazję przekonać się, że najgrubsza glazura z jaką mam kontakt w kuchni, to wcale nie jest ta na ścianach. Sklepy rybne poznikały z mapy mojego miasta. Bez pochłaniającej mnóstwo czasu i nerwów wyprawy do centrum handlowego świeże ryby mogę kupić jedynie w Biedronce, co zresztą chętnie i regularnie czynię. Kiedyś na moim osiedlu stał wielki rybny sklep i działała jedna apteka. Teraz sklepu rybnego już nie ma; przebranżowił się w kolejną aptekę (działa już ich sześć na moim osiedlu). Popyt czyni podaż – podstawowe prawo rynku. Przerażające, ale prawdziwe. Po co zawracać sobie głowę zdrowym odżywianiem skoro można w aptece kupić sobie suplementy diety będące panaceum na wszystkie nasze rzeczywiste i urojone dolegliwości. Wszechobecne reklamy wmawiają nam, że istnieją magiczne tabletki na każdy problem – na brak apetytu, na nadwagę, na nadmierny apetyt, na brak koncentracji, na nadmierną nerwowość, na problemy ze snem, na niedobory witamin. Są kapsułki na odkwaszenie organizmu, na jego oczyszczenie i na koniec na zatwardzenie. Najgorzej mają matki dzieciom. Są najłatwiejszym celem marketingowców i twórców reklam. Ciągła presja bycia idealną matką doskonałego pod każdym względem dziecka popycha je do kupowania tych wszystkich witaminek w żelkach, syropków na apetyt i lizaczków na odporność. A wszystko to w trosce o zdrowie i jak najlepszy rozwój ich dzieci. Znacznie zdrowiej, prościej i taniej byłoby kupić świeżą rybę na obiad i przygotować surówkę z warzyw. Pozostawiam was z tą myślą do rozważenia.
W moim bliskim sąsiedztwie mam dwie apteki i sklep z wyrobami medycznymi. Kawałek dalej kolejne dwie. Nie wiem ile ich na moim osiedlu. Wiem jednak,że kupno zwyklej opaski uciskowej na nadgarstek,soku z żurawiny czy gazików - graniczy z cudem. Przeszłam niedawno kilka aptek i chyba w piatej dostałam. Za to z łatwością mogę dostać suplementy,kremiki ze składem niczym ze zwyklej drogerii, syropek z masą słodzików, lizaczki,gumy do żucia . Na każdy lek każą czekać dzień czy dwa. W zamian wcisną suplemencik bez recepty. Po co tyle tych aptek skoro robią się sklepami wielobranżowymi? Niczym empik tak i one - do dostania wszystko i nic.
OdpowiedzUsuńA rybny (odpukać!) jeszcze stoi i dobrze się trzyma. Bo nie zniosłabym skazania na biedeonkowe ryby -.-