CHATA NAD WISŁOKIEM I KIERMASZ RĘKODZIEŁA
Chata nad Wisłokiem
budowana jest z marzeń. Jesteśmy na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczad, w Wisłoku
Wielkim w gminie Komańcza. Oryginalna chyża łemkowska stała tam pośród łąk.
Zniszczona wielce była już; czas i bieg historii nie oszczędzały jej. Takich
domów w Wisłoku Wielkim niewiele pozostało.
Przed II wojną światową mieszkało tu około 3500 mieszkańców w blisko 500
domach. Cztery karczmy tu stały i dwie osobne parafie greckokatolickie, a tym
samym dwie cerkwie się wznosiły. Akcja Wisła zmieniła wszystko. Domy palono,
ludzi wysiedlono. Już nie mieli potem do czego wracać. Pod historii dywan przez
lata zamieść wszystko chciano by ludzie zapomnieli. W Wisłoku przetrwało zaledwie 66 drewnianych
budynków (w tym cerkiew). Wiele dziś niszczeje.
Ta
łemkowska chyża dostała jednak nowe życie. Ocalała; wyremontowana belka po
belce, kamień po kamieniu przez Piotra Sztukowskiego. Przez lata po Beskidzie Niskim
wędrował, jeszcze dzieciakiem będąc. I miłość do Bieszczad w nim rosła i
zapragnął tu zamieszkać. Takie marzenia w niejednym mieszczuchu się rodzą, gdy
po bezdrożach tutejszych wędruje, ale tylko nieliczni je realizują. Piotr miał
w sobie tę siłę by swe życie naprawdę odmienić, by je na nowo zbudować; by tak
jak tej chacie dać mu nowe, silne fundamenty.
Przez blisko trzy lata poszukiwał oryginalnego
domu. Jak napisał na swoi blogu : „Trafił do Wisłoka zupełnie nie
przypadkiem…szukał i znalazł.” Kupił dom : „Piękny. Stary. Oryginalny. Bardzo
zniszczony” … i rozpoczął w nim remont. Kiedy to było ? Gdzieś w 2009 roku ze
swoim zamiarem zmierzyć się postanowił. I jak widać - dał radę i przywrócił
dawny czar i blask łemkowskiej chyży. „Na końcu naszego świata wielki początek
powstał, narodziła się Chata Nad Wisłokiem” - napisał w zaproszeniu na wielkie otwarcie Chaty.
Niech
was dzisiejszy wygląd Chaty Nad Wisłokiem nie zwiedzie. Kilku lat ciężkiej
pracy i wielkiego wysiłku potrzeba było by dziś wyglądała tak, jak Piotr to zaplanował
gdy stanął przed jej progiem po raz pierwszy. I jeszcze wiele pracy przed nim. Małymi
krokami do celu wytrwale dąży. Dzień po dniu spełnia swoje wielkie marzenie.
Obejrzyjcie
zdjęcia Chaty z prywatnego archiwum Piotra Sztukowskiego i zobaczcie jak
odmienił to miejsce wiedziony marzeniami i wiarą, że mogą one góry przenosić. Lata
mijały, pory roku następowały po sobie, a wraz z nimi dom się zmieniał. Całą historię Piotr Sztukowski opisał w swoim
blogu CHATA NAD WISŁOKIEM.
Dziś świat tworzony jest z produktów jednorazowych;
wszystko jest tylko na chwilę. Coraz mniej rzeczy ma dla ludzi wartość
emocjonalną. Żyjemy w wiecznej pogoni za nowszym, lepszym. Dziś już niczego nie
opłaca się naprawiać; dziś od razu wszystko trzeba wymienić na „nowszy model”. W sklepach kupujemy wyobrażenie (swoje i
otoczenia) o nas samych. Produkt symbolizuje nasz styl życia, pozycję
społeczną; określa to kim jesteśmy. W tej pogoni życiowej łatwo się zagubić,
stracić oparcie. Bo jakże żyć z myślą, że nic nie jest na stałe ?
Piotr
Sztukowski postanowił żyć inaczej i pracą swych dłoni stworzyć coś, z czym może
się utożsamiać, z czego może być dumny, co dziełem jego życia się stanie. Pozostawił
gdzieś za sobą ten świat stworzony z rzeczy jednorazowego użytku oparty na
płytkich wartościach. Teraz tworzy świat rzeczy prawdziwych, autentycznych;
tych, które pokolenia przetrwają. Tu w Wisłoku remontując starą, łemkowską
chyżę swój „życiowy fundament” umocnił.
Teraz
w Chacie Nad Wisłokiem jest pięknie. Tak ciepło. I nie zasługa to tylko
malowniczych krajobrazów czy cudownej pogody. To miejsce jest piękne dzięki
jego gospodarzom.
Na zdjęciu Monika
Tomaszewska i Piotr Sztukowski, gospodarze Chaty Nad Wisłokiem. Tak, nie
mylicie się - Piotr to dobrze wam znany ze szklanego ekranu „bohater domu … no
raczej chaty” Ale zapewniam was, że to nie tylko bohater z reklamy Leroy
Merlin, to człowiek z krwi i kości, prawdziwy; tak samo jak najprawdziwsza jest
chyża, którą odremontował.
Do
Chaty Nad Wisłokiem możecie przyjechać by odpocząć, poleniuchować, powędrować
po okolicy; zatrzymać się na chwilę w pędzie życia i przemyśleć parę spraw.
Dziś
w chyży na gości czeka piękna jadalnia. Niegdyś było to boisko chaty, czyli
miejsce gdzie stawał wóz, taki „łemkowski garaż” Teraz stanął tu wielki stół z ławami i
krzesłami, a pod oknem wygodny fotel i regały z książkami. Obok jest salon z
kominkiem (dawniej w chyży pełnił funkcję obory, ale jakże teraz się zmienił ) i kuchnia dla gości w dawnej Chyzówce.
Tu do dyspozycji gości Chaty Nad Wisłokiem pozostaje zmywarka, czajnik
elektryczny, kuchenka mikrofalowa i lodówka.
Na
gości czekają kameralne, pięknie umeblowane, klimatyczne pokoje. Pierwsza
powstała dwójka z łazienką zwana Ćwirlandią, potem dwie czwórki z łazienkami.
Zachwycą was wystrojem, oczarują nastrojem. Jest kameralnie i tak ma pozostać.
Planów
na przyszły sezon mają wiele. Pierwszy w kolejce do realizacji jest plan
wykończenia wybudowanej właśnie chatki dla gości. Jej weranda będzie służyć
krzewieniu kultury. Marzą o kinie plenerowym, o występach amatorskiego teatru,
o festiwalu piosenki autorskiej…to tylko niektóre z pomysłów, które powoli się
krystalizują.
Obok
Chaty stanie wiata z ogniskiem i wędzarnią (dziś dysponują miejscem na ognisko
pod gołym niebem, drewno jest w cenie noclegu); drewniana balia z podgrzewaną
wodą czeka tylko na złożenie; będzie też
sauna. Również trzy rowery są bezpłatnie
udostępniane gościom, a zimą będzie można skorzystać z nart typu
skitour.
Monika i Piotr proponują swoim gościom również
wyżywienie. Do przygotowania posiłków wykorzystują lokalne produkty, serwują
lokalne, tradycyjne potrawy. Specjalnością Moni są hreczynaki, fuczki, żurek na
zakwasie. Jest sielsko, tradycyjnie i zdrowo :)
11 lipca 2015 przed Chatą Nad Wisłokiem odbył się Jarmark
Rękodzieła. Na przybyłych czekały
wystawy, kiermasz różności, warsztaty dla dzieci i dorosłych, pokaz rękodzieła
ludowego, potrawy regionalne, potańcówka ludowa i wspólna biesiada przy ognisku
do białego rana. Oj działo się, działo ! :) Wielu wspaniałych ludzi przybyło, pole
namiotowe obok chaty zaludniło się.
Na ludową nutę zagrali Hudacy (na zdjęciu powyżej) oraz
Angela Gaber+Trio, a na kiermaszu różności zaprezentowało się ponad 40
artystów i rękodzielników. Tylko Felcia była trochę wystraszona tym
wszechogarniającym gwarem i najazdem gości i czmychnęła czym prędzej z rąk swej
Pani by skryć się gdzieś w zakamarkach domu.
Na Kiermasz Rękodzieła i otwarcie Chaty Nad Wisłokiem
przyjechałam z Agą Godek i Kasią Kusior autorką bloga WSZĘDOBYLSKIE. Dziewczyny
serwowały fantastyczne dania zabierając przybyłych na Kiermasz Rękodzieła w
kulinarną podróż po smakach Bieszczad, Indii i Hiszpanii. Drożdżowe bułki,
jeszcze ciepłe, pełne owocowego nadzienia rozeszły się błyskawicznie. Kto ich
raz spróbował po kolejne za chwilę wracał. Wszyscy chwalili też proziaki z
aromatyczną pasta z pieczonej marchewki i bobu oraz besan puda (placki z mąki z
cieciorki ). Czekoladowe batoniki z otrębami, płatkami owsianymi i jagodami
goji też szybko znalazły swoich amatorów podobnie jak kruche babeczki z owocami
i bitą śmietaną. Po zupę z cukinii podawaną z serem feta ustawiała się kolejka.
A wieczorem na rozgrzanie Aga przygotowała cudownie
aromatyczną indyjską herbatę masala ćaj oraz hiszpańską wegańska paellę.
PEPESZA CERAMIC – zakochałam się w pracach Katarzyny
Zabiegło
BIESZCZADZKIE SMAKI i nie mający sobie równych chleb śpiewany. (Niestety zjedliśmy już cały zapas przywieziony z Kiermaszu Rękodzieła
Krzysztof Rodak przy pracy- twórca wspaniałych wyrobów drewnianych
i rękodzieła artystycznego.
Wisłok Wielki 39
38-543 Komańcza
Piękny wpis, tym bardziej żal,ze się nie było:(
OdpowiedzUsuńZrozumieć i uchwycić chwilę... super wpis, o cudownych ludziach :)
OdpowiedzUsuńOooo taaaak słodkie bułki były z....te, mąż też tak się wyraził tylko bardziej kulturalnie ;-)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, jako żywe:-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce. Widać włożony ogrom pracy i serca. Z całą pewnością miło tam u Państwa. Widać radość po zdjęciach. Dziękuję jakoś mi teraz lżej rozpocząć nowy dzień :)
OdpowiedzUsuńNo to się działo, a to przecie dopiero początek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Trzy lata temu byłam po raz pierwszy w Bieszczadach i zakochałam się. Mam zamiar tam wrócić, choć to daleka podróż ;(. Zajrzę na pewno także w okolicę Komańczy, by obejrzeć tę chyżę ;). Piękny wpis, bardzo dziękuję. Zaglądam czasem do bloga pana Piotra już od paru lat. Ale miło było poczytać Twój wpis.
OdpowiedzUsuńTrzy lata temu byłam po raz pierwszy w Bieszczadach i zakochałam się. Mam zamiar tam wrócić, choć to daleka podróż ;(. Zajrzę na pewno także w okolicę Komańczy, by obejrzeć tę chyżę ;). Piękny wpis, bardzo dziękuję. Zaglądam czasem do bloga pana Piotra już od paru lat. Ale miło było poczytać Twój wpis.
OdpowiedzUsuńBieszczady mają w sobie to coś:)
OdpowiedzUsuńNam się ogólnie bardzo podobają takie miejsca, różnego rodzaju chatki i świetne klimatyczne miejsca, dlatego podpowiem Wam, że jest w czym wybierać, jeśli szukacie jakiejś opcji na rewelacyjne spędzanie czasu. Ale jeśli chodzi o remont - to nie chciałbym takiej chatki remontować, bo to ogrom pracy i narzędzi.
OdpowiedzUsuń