WYNIKI KONKURSU Z DESECZKOWO
Na naszym blogu dobiegł końca konkurs z nagrodami ufundowanymi przez Pracownię Rzemieślniczą DESECZKOWO. Dziękujemy Wam za wszystkie nadesłane komentarze, za piękne opowieści, za historie rodzinne, które nam opowiedzieliście i za smakowite przepisy kulinarne które nam zdradziliście. Zachwyciło nas bogactwo tradycji kulinarnych każdego regionu, a jeszcze bardziej Wasze przywiązanie do nich i do smaków dzieciństwa. Niestety nie możemy nagrodzić Was wszystkich.
Bardzo nam przykro z tego powodu. Uwierzcie,
było nam bardzo trudno wybrać tylko 3 osoby. Mamy poczucie, że więcej
osób powinno zostać nagrodzonych w tym konkursie.
Nie przedłużając...W konkursie z DESECZKOWO przyznaliśmy 3 nagrody główne, oraz 2 nagrody pocieszenia w postaci książek:
I MIEJSCE
Paterę wykonaną z orzecha o długości 45 cm, średniej szerokości 19 cm i średniej wysokości 8 cm otrzymuje ela50
ela5021 października 2018 21:47
Jako
że wielkimi krokami zbliża się listopad, postanowiłam napisać o gęsi
kołudzkiej – produkcie regionalnym, który wykorzystuję w swojej kuchni
od początku istnienia Kujawsko – Pomorskiego Festiwalu Gęsiny.Pierwszy festiwal odbył się w Toruniu na Rynku w 2009 roku.
To właśnie wtedy posmakowałam produktów regionalnych typu: gęsie pipki, pasztetu z gęsi, okrasy i żuru na gęsinie. Pycha !
W następnych latach imprezę przeniesiono do Przysieka koło Torunia. Przyjeżdżam tam co roku i nieustannie zdobywam wiadomości dotyczące gęsiny kołudzkiej, jej zdrowotnych i smakowych właściwości, potraw, które można
z niej wyczarować, porcjowania tego rodzaju drobiu, rysu historycznego dotyczącego gęsiny … Podpatruję zawodowych i znanych kucharzy czy blogerów. Kosztuję ich potrawy z gęsiny.
Ta kulinarna impreza odbywa się 11 oraz 12 listopada. Związana jest
z legendą o św. Marcinie i gęsiach (tradycyjnie na świętego Marcina zawsze przyrządzało się gęsinę, ponieważ akurat wtedy gęsi dojrzewają do uboju) oraz ze Świętem Niepodległości.
Polska jest największym producentem gęsiny w Europie. Przeczytałam kiedyś, że na statystycznego Polaka przypada … 17 g gęsi rocznie !!!
Zastanawiałam się, czemu gęsina jest u nas tak mało popularna, choć dzięki temu festiwalowi Polacy coraz chętniej sięgają po gęsi.
Prym w ich jedzeniu wiodą Niemcy, do których nasze gęsi przede wszystkim są wysyłane. Do jakich doszłam wniosków ?
1. Nie jest tania.
2. Nie jest łatwa „w obróbce”.
3. Większość potraw z gęsiną jest czasochłonna w przygotowywaniu.
4. Wymaga różnych dodatków.
A przecież gęsi mają bardzo dużo zalet, bo są ekologicznie chowane. Odpowiednie żywienie oraz warunki, w jakich ptaki przebywają, pozwalają uzyskać zdrowe, wartościowe mięso i tłuszcz.
Jest wiele gatunków gęsi domowej, wśród nich gęś biała kołudzka – jedyna rdzennie polska odmiana wywodząca się z Kołudy Wielkiej koło Inowrocławia na Kujawach. Zwana jest gęsią owsianą – karmi się ją prawie wyłącznie paszami zielonymi, a przez trzy ostatnie tygodnie dostaje tylko owies.
Najsmaczniejsze jest mięso gęsi ze sztuk młodych, ważących 3 – 4 kg. Starsze gęsi są bardziej tłuste. Ale ten tłuszcz nie szkodzi ! Ma korzystny skład. W gęsinie jest dużo kwasów jedno - i wielonienasyconych, w tym znacznie więcej korzystnych dla serca kwasów omega - 3 i omega - 6 w porównaniu z mięsem indyczym lub kurzym. Kwasy te wpływają m.in. na obniżenie poziomu złego cholesterolu (LDL) we krwi, a podwyższenie dobrego (HDL), ponadto wspomagają pracę mózgu. Dlatego też gęsina rekomendowana jest dla osób cierpiących na choroby sercowo - naczyniowe. Mięso z gęsi dostarcza wielu cennych witamin: A, E, witaminy z grupy B, zwłaszcza niacyny – oraz składników mineralnych: potasu, fosforu, magnezu, żelaza, cynku, przez co wpływa na wydolność organizmu. Niektóre badania wskazują również na pozytywny wpływ gęsiny na samopoczucie i zaburzenia nastroju, a tłuszcz gęsi uznaje się za afrodyzjak. Warto też zwrócić uwagę, że ekologiczny sposób hodowli zapewnia brak sztucznych barwników i środków chemicznych w mięsie.
Z tuszki ważącej 6 kg można uzyskać 1 litr smalcu z gęsi. Gęsi smalec ma niską temperaturę topnienia, co czyni go łatwo strawnym, a jednocześnie powoduje, że nie należy na nim smażyć. Wytopiony smalec z gęsi docenia medycyna ludowa. Na infekcje górnych dróg oddechowych zaleca picie mieszanki składającej się z łyżeczki ciepłego smalcu z gęsi i łyżeczki miodu rozpuszczonych w 1/2 szklanki ciepłego mleka. Maść ze smalcu z gęsi z olejem rycynowym działa rozgrzewająco, można nią nacierać klatkę piersiową przy przeziębieniu i bolące stawy.
Reasumując:
polska gęś owsiana to arystokracja wśród drobiu. Doceniają ją zagraniczni smakosze. Gęsina powinna gościć na naszych stołach zdecydowanie częściej - nie tylko na św. Marcina !
Dlatego ja w swoim domu używam mięsa gęsi do różnych potraw, które chciałabym tu zaprezentować.
Wykorzystałam 1 tuszkę gęsi kołudzkiej do przygotowania kilku z nich.
FLACZKI Z GĘSI:
Od tuszki odkroiłam piersi, których użyłam do innej potrawy.
Resztę gęsi umyłam i wstawiłam na gaz w dużym garnku.
Kiedy mięso się zagotowało, zdjęłam „szum”, wsypałam kilka ziarenek pieprzu,
3 - 4 ziela angielskiego, 2 liście laurowe, łyżeczkę suszonych warzyw domowej roboty (typu Vegeta), płaską łyżeczkę soli.
Pogotowałam na małym ogniu prawie do miękkości – około 2 godzin.
Następnie na pół godziny włożyłam warzywa: 6 marchewek, 3 pietruszki,
średni seler, 1 por.
Sprawdziłam, czy mięso jest miękkie.
Wyjęłam z garnka ugotowaną gęsinę i warzywa.
Wywar przecedziłam przez sitko.
Mięso obrałam z kości i podzieliłam na 2 części (tak jak i wywar):
1– wszą część wykorzystałam na flaczki, 2- gą na przystawkę.
Mięso pokroiłam w poprzek włókien i wrzuciłam do wywaru razem z warzywami startymi na dużych oczkach tarki. Pora nie wykorzystałam, będzie do drugiej zupy.
Do flaczków dodałam łyżkę przecieru pomidorowego i starty majeranek.
Wlałam 1 łyżkę mąki rozrobionej z zimną wodą. Zagotowałam.
Doprawiłam solą, pieprzem, czerwoną papryką.
Podawałam z grzanką czosnkową usmażoną na gęsim tłuszczyku.
ZUPA DYNIOWA:
Można wykorzystać do niej świeżą dynię (teraz jest sezon) albo zaprawioną na zimę.
Dynię pokroiłam na duże kawałki wraz ze skórką i miąższem.
Posmarowałam oliwą i położyłam posmarowaną stroną na blachę wyłożoną folią aluminiową. Można piec w rękawie.
Piekłam w piekarniku w 180 stopniach przez pół godziny, aż miąższ stał się bardzo miękki.
Wyjęłam pestki, odcięłam skórę, wyrzuciłam je.
W czasie pieczenia się dyni ugotowałam na parze 4 – 5 ziemniaków
do zagęszczenia zupy. (Ziemniaki na parze gotowane nie tracą wartości).
Miąższ połączyłam z ziemniakami, częścią wywaru i warzywami.
Tu użyłam jasnej części pora. Zmiksowałam. Dodałam resztę wywaru.
Doprawiłam solą, pieprzem mielonym białym, gałką muszkatołową mieloną, czosnkiem mielonym (można z niego zrezygnować, gdy ktoś nie lubi)
i mielonym imbirem (z ziołami trzeba uważać, by nie dać za dużo.
Lepiej zastosować po szczypcie, zagotować, odstawić, by smaki się połączyły i posmakować, czy zupa jest dobra).
Pośrodku talerza położyłam podsmażoną na gęsinie bułkę czosnkową. Udekorowałam „kleksem” gęstej śmietany i natką pietruszki.
PIEROGI Z PIECA
FASZEROWANE GĘSINĄ, KASZĄ JAGLANĄ I SUSZONYMI GRZYBAMI
(wyszło po 5 pierogów na osobę, razem 20)
Farsz:
Kaszę jaglaną – 1 szklankę – uprażyłam na suchej patelni.
Gdy zaczęła pachnieć orzechami
(tak uprażona kasza dodaje organizmowi ciepła w jesienne dni),
umyłam ją w kilku wodach i przelałam wrzątkiem (traci goryczkę).
Wsypałam do miski żaroodpornej, posoliłam i dodałam łyżeczkę masła.
Miskę włożyłam do garnka do gotowania na parze,
zalałam kaszę 3 szklankami wrzącej wody (proporcja 1:3).
Woda w garnku postawionym na gazie zaczęła wrzeć.
Gotowałam 20 - 25 min.
Po tym czasie wyłączyłam gaz i zostawiłam na kilkanaście minut,
żeby kasza „doszła”. Ostudziłam kaszę.
Grzyby suszone (20 - 30 dkg) umyłam. Odcedziłam.
Zalałam kolejną wodą.
Po pół godzinie gotowałam kolejne pół godziny.
Zmieliłam je wraz z mięsem z wywaru.
Połączyłam z połową kaszy.
Dodałam soli, pieprzu, tartego majeranku.
Drobno pokrojoną cebulę podsmażyłam na złoty kolor i dodałam do farszu.
Natkę pietruszki drobno posiekałam i też dodałam.
Jeśli ktoś lubi, można dodać suszonego rozmarynu.
Dobrze wyrobiłam farsz. Musi być spójny.Odstawiłam.
Ciasto:
35 g drożdży
½ łyżeczki cukru
1 żółtko
2,5 łyżki kwaśnej śmietany
2,5 łyżki mleka
¼ kg mąki
12,5 dkg masła/margaryny
białko jajka – do posmarowania pierogów
Sposób przyrządzenia:
Drożdże rozkruszyłam i połączyłam z resztą składników.
Wyrabiałam ciasto ręką, aby stało się gładkie.
Przykryłam lnianą ściereczką w misce i zostawiłam do wyrośnięcia – na około 1 godziny.
Rozwałkowałam, powycinałam kółka, kładłam na ich środku farsz, zlepiałam.
Blachę do pieczenia wyłożyłam papierem do pieczenia i ułożyłam na nim pierożki.
Każdy posmarowałam pędzelkiem namaczanym w rozbełtanym białku.
Można posypać kminkiem.
Ja tak zrobiłam.
Piekłam do zrumienienia w 180 stopniach C na złoty kolor około 25 minut.
PRZYSTAWKA II:
PIEROGI GOTOWANE
FASZEROWANE GĘSINĄ, KASZĄ JAGLANĄ I SUSZONYMI ŚLIWKAMI
Farsz:
Suszone śliwki – 10 – 15 sztuk – ugotowałam do miękkości (15 min), odcedziłam.
Przemieliłam je przez maszynkę z drugą połową odstawionego mięsa.
Usmażyłam na złoty kolor drobno pokrojoną cebulę.
Dodałam do farszu.
Popieprzyłam, posoliłam.
Wrzuciłam drugą połowę kaszy jaglanej.
Wyrobiłam farsz, by był spójny.
Ciasto:
30 – 40 dkg mąki do pierogów
około 10 dkg KASI
trochę ciepłej (nie gorącej !) wody
Sposób przyrządzania:
Produkty połączyłam ręką.
Wlałam tyle wody (około ½ szklanki, ale nie wlewać od razu całości, sprawdzić, czy potrzeba, bo zależy to np. od suchości mąki.
Jeśli będzie za mało, dodać 1 - 2 łyżki), by ciasto było sprężyste
i lśniące.
Wyrobiłam je dokładnie i odstawiłam na 30 minut.
Potem wykrawałam kółka, wkładałam farsz, dokładnie zlepiałam palcami.
Użyłam jeszcze lejka ze specjalnym brzegiem, dzięki któremu na pierogach zostają dekoracyjne „ząbki”.
Gotowałam we wrzącej osolonej wodzie.
Kiedy wypływały na wierzch, od razu je wyjmowałam łyżką cedzakową
i przekładałam do miski z zimną wodą na chwilkę w celu zahartowania
i pozbycia się mąki.
Tak przygotowane pierogi rozkładałam na suchej tacy, by po kilku minutach przełożyć je na suchy talerz.
Pierogi muszą być suche z obu stron.
Można je wtedy zamrozić i odgotować we wrzątku ( znowu tylko do wypłynięcia) albo poczekać na gości i wtedy zagotować powtórnie (i krótko).
Na talerzu pierogi polałam cebulką usmażoną na gęsim smalcu.
DANIE GŁÓWNE:
PIERSI GĘSIE PIECZONE Z DODATKAMI
2 piersi gęsie pieczone z rękawie foliowym starczą po dość obfitej przystawce i zupie na 4 osoby.
Do nich zaserwowałam następujące dodatki:
- modrą kapustę z wędzonką, jabłkiem i żurawinami
- brukiew duszoną z marchewką w gęsim smalcu
- jabłko pieczone faszerowane suszonymi owocami, miodem i cynamonem.
Przygotowałam marynatę:
100 ml czerwonego wina półwytrawnego
sól
sok z 1 cytryny
sok z 2 mandarynek
papryka słodka – łyżeczka
majeranek
Umyte piersi z kością podzieliłam na 2 części.
Skórkę nacięłam.
Mięso natarłam zaprawą, włożyłam do folii aluminiowej,
ułożyłam w naczyniu z pokrywką, dolałam resztę marynaty, folię zawinęłam, żeby marynata nie wyciekła.
Zostawiłam pół dnia w lodówce, co jakiś czas przewracając mięso
i podlewając. A potem na noc.
Po wyjęciu mięsa z lodówki skórkę osuszyłam ręcznikiem papierowym.
Piersi położyłam na suchą zimną patelnię na mały gaz.
Powolutku wytopiłam tłuszczyk.
Potem obsmażyłam mięso z obu stron, posoliłam i popieprzyłam.
Włożyłam do uprzednio przygotowanego rękawa do pieczenia.
Obłożyłam kawałkami jabłek (po ¼ na osobę), kawałkami gruszek (po ¼ na osobę), mandarynkami bez skórki (po 1 na osobę), pokrojoną w grubsze kawałki cebulą
(po 1 na osobę).
Dodałam też owoce suszone, które uprzednio włożyłam na 5 min do wrzącej wody: garść rodzynków (wybrałam duże ), garść owoców goi, morele ( 4 - po 1 na osobę).
Skropiłam je wytopionym tłuszczem gęsim, aby podczas pieczenia nie wyschły. Posypałam wszystko solą i majerankiem.
Po około godzinie (1 kg mięsa pieczemy przez około 1 godzinę) rozcięłam folię i spróbowałam, czy mięso jest miękkie i czy odchodzi od kości.
Aby skórka była chrupiąca i rumiana, posmarowałam ją pędzelkiem umoczonym
w słonej wodzie i piekłam jeszcze 10 – 15 min.
Po tym czasie wyjęłam naczynie żaroodporne z piekarnika.
Mięso powinno „odpocząć” 10 min.
Dopiero wtedy odkroiłam kości i pokroiłam piersi na ukośne grubsze kawałki
(z 1 piersi wyszły 4 kawałki, czyli po 2 na osobę).
Wyłożyłam na talerz w „towarzystwie” ziemniaków pieczonych, jabłka pieczonego i owoców z folii.
Osobno podałam modrą kapustę i brukiew.
A do potrawy kieliszek białego półwytrawnego wina !!!
Przystawki do obiadu :
Jabłko pieczone faszerowane
Produkty:
jabłka (złota reneta, champion) - 4
śliwki suszone – 10 sztuk
garść rodzynków
garść żurawiny
cynamon – 1 płaska łyżeczka
miód – 1 łyżka
orzechy mielone - 2 łyżki
Sposób przyrządzania:
Owoce suszone rozgotowałam z miodem i cynamonem.
Dodałam zmielone orzechy.
Środki jabłek wydrążyłam.
Uzupełniłam nadzieniem.
Piekłam jabłka w piekarniku przez 15 min w 180 stopniach C.
Kapusta czerwona duszona
Produkty:
mała główka kapusty tzw. modrej czerwonej
winne jabłka – 2
15 – 20 dkg wędzonego boczku
gęsi tłuszczyk
sól
pieprz
łyżka mąki
starty majeranek – 1 płaska łyżka
Sposób przyrządzania:
Kapustę drobno poszatkowałam.
Udusiłam w małej ilości wody (powinna przykryć kapustę).
Dodałam potarte na dużych oczkach tarki 2 jabłka
(kapusta zachowuje kolor, jabłka dodadzą też smaku).
Boczek pokroiłam w kostkę, usmażyłam z dodatkiem gęsiego tłuszczyku.
Boczek dusiłam razem z kapustą.
Z tłuszczu i 1 łyżki mąki zrobiłam zasmażkę.
Posoliłam, popieprzyłam, dodałam starty majeranek.
Zagotowałam.
Brukiew duszona z marchewką
To przepis z mojego rodzinnego domu. Brukiew robiła nam Babcia.
Ja dodałam jeszcze marchewkę dla koloru i delikatności smaku.
Produkty:
1 – 2 małe brukwie
1 marchewka
1 łyżka mąki
1 łyżka masła
sól
pieprz
cukier
Sposób przyrządzania:
Brukiew obrać, umyć, pokroić w małą kostkę.
To samo zrobić z marchewką.
Zalać wrzącą wodą (przykryć warzywa).
Ugotować do miękkości, posolić, popieprzyć.
Dodać pół łyżeczki cukru.
Zrobić zasmażkę z mąki i masła.
Wlać do jarzynki. Zagotować.
CZY MUSZĄ PISAĆ, ŻE BYŁO SMACZNIE ? :) :) :)
II MIEJSCE
Pięknie zdobioną deskę (figury Lichtenberga na drewnie) wykonaną z
orzecha, o długości całkowitej 40 cm (efektywnej 32 cm) i szerokości 24 cm otrzymuje SIMONA KUS
Nie ma nic smaczniejszego i nic bardziej lokalnego w Krośnie
na Podkarpaciu niż słynne proziaczki.
Wszystkie lokalne piekarnie je przygotowują i wydaje mi się, że nie tu osoby, która by nie potrafiła tego robić. Przepis na nie jest banalnie prosty:
– 0,5 kg mąki pszennej typu 450 lub 500
– 200 ml maślanki lub kefiru (jeśli się ma mleko zsiadłe to idealnie, można je także samemu zrobić)
– 1 łyżka sody oczyszczonej
– 1/2 łyżki soli
Wykonanie: mąkę przesiewamy, mieszamy wszystkie składniki, dodajemy tyle mąki żeby ciasto nie kleiło się do rąk. Wałkujemy na 0.5 cm i wycinamy romby, koła co kto woli. Zostawiamy pod ściereczką na 20 minut. Układamy na nieprzywierającej, rozgrzanej patelni (najlepszej żeliwnej) na sucho. Smażymy ok 4 min z jednej strony.
Krosno to jednak nie tylko proziaki, ale także cudowny chleb, chrzanówka krosnienska tak mocna, że zapominasz przez kilka sekund o Bożym świecie, cudowne wędliny, zupa z niczego, precle krośnieńskie (wybitne) i dużo, dużo więcej. Nie macie pomysłu na weekend wpadnijcie do Krosna.
Wszystkie lokalne piekarnie je przygotowują i wydaje mi się, że nie tu osoby, która by nie potrafiła tego robić. Przepis na nie jest banalnie prosty:
– 0,5 kg mąki pszennej typu 450 lub 500
– 200 ml maślanki lub kefiru (jeśli się ma mleko zsiadłe to idealnie, można je także samemu zrobić)
– 1 łyżka sody oczyszczonej
– 1/2 łyżki soli
Wykonanie: mąkę przesiewamy, mieszamy wszystkie składniki, dodajemy tyle mąki żeby ciasto nie kleiło się do rąk. Wałkujemy na 0.5 cm i wycinamy romby, koła co kto woli. Zostawiamy pod ściereczką na 20 minut. Układamy na nieprzywierającej, rozgrzanej patelni (najlepszej żeliwnej) na sucho. Smażymy ok 4 min z jednej strony.
Krosno to jednak nie tylko proziaki, ale także cudowny chleb, chrzanówka krosnienska tak mocna, że zapominasz przez kilka sekund o Bożym świecie, cudowne wędliny, zupa z niczego, precle krośnieńskie (wybitne) i dużo, dużo więcej. Nie macie pomysłu na weekend wpadnijcie do Krosna.
III MIEJSCE
Deskę ze śliwy o długości całkowitej 39 cm (efektywnej 25 cm) i
szerokości 19 cm otrzymuje KASIA SAMCZUK
Kasia Samczuk13
października 2018 12:07
Na naszej pięknej Lubelszczyźnie nie brakuje i regionalnych
potraw i regionalnych produktów, z których wyczarować można dania pełne smaku i
aromatu. Nigdzie jabłka, mleko czy warzywa nie smakowały tak, jak w
podlubelskiej wioseczce mojej Babci. Żadne ziemniaki, nawet z najbardziej
wykwintnej restauracji nie miały tyle smaku i aromatu, jak te najprostsze -
wprosto z ogniska rozpalonego podczas jesiennych wykopków... Tu jak nigdzie
przenikały się tradycyjne przepisy z najwyższej jakości produktami wytworzonymi
ciężką pracą okolicznych rolników. Ukochanym przepisem będącym wizytówką krainy
mojego dzieciństwa oraz kuchni mojej Babci jest piróg biłgorajski. Twaróg i
śmietana z mleka od Babcinych krów, ziemniaki wprost z ogrodu za domem, jajka
od kur biegających beztrosko po podwórku i kasza gryczana kupowana od sąsiada z
drugiej strony drogi. Bez wizyty w sklepie, bez przemęczania i wymyślnych
sprzętów kuchennych Babcia tworzyła małe dzieło sztuki kulinarnej. Dziś ten
smak ( ciągłe próby dorównania Babci w wykonaniu ) + szklanka mleka (niestety,
nie od Babcinej krowy, a ze sklepowego kartonu) działa jak wehikuł czasu.
Uściski z Lublina!
I NAGRODA POCIESZENIA
Książkę pt. "MAŁOPOLSKA DO
ZJEDZENIA" w pełni
poświęconą małopolskiej, regionalnej kuchni (znajdziecie w niej między innymi 14 naszych przepisów kulinarnych) otrzymuje ~elle
Dom
na wsi, tuż obok w ogrodzie wiatr tańczy szalone tango z liśćmi, jesień
zagościła na dobre. Pędzę co sił w nogach by otworzyć bramę wjazdową na
podwórze, bo dziadek wozem zaprzężonym w karego konia wraca z pola. Wóz
wypełniony jest po brzegi kartoflami, bo właśnie trwają wykopki. Razem z
babcią bierzemy kosz i idziemy wybierać te najbardziej dorodne. W piecu
już rozpalone, iskry strzelają, więc babcia krzyczy by uważać, bo
poparzą. Z wielkim zaangażowaniem pomagam jej przygotowywać babę
ziemniaczaną, która zwoła swym aromatem całą rodzinę do stołu. Będziemy
się zajadać ze smakiem. Rodzinny przepis, na ten specjał z domu znad
Bugu, sprawdza się idealnie również na Mazowszu, bo tu obecnie mieszkam.
Zwłaszcza, że to miejsce, gdzie rosną pyszne ziemniaki :)
II NAGRODA POCIESZENIA
Książkę pt. "MAŁOPOLSKA NA GWIZDKĘ" z małopolskimi, regionalnymi przepisami świątecznymi otrzymuje Mirka Wawrzyniak
Anonimowy21 października 2018 16:00
W
Wielkopolsce cenimy produkty regionalne i nawet jeśli nazywa się nas
żartobliwie pyrami, nie dajemy sobie w kaszę dmuchać! :D A regionalne
produkty? Rety, ile ich tu jest... Zbliża się pora rogali
świętomarcińskich, ale pysznych dań z lokalnymi wyrobami mamy znacznie
więcej! Polecam nie tylko plyndze i boskie sery - w tym wielkopolski ser
smażony, który uwielbia mój mąż - lecz przede wszystkim mięsa i
wędliny!
Kiełbasa grodziska - z mojego miasta! - półgęski, kaczki, salcesony, no i nade wszystko - słynne wyroby ze złotnickich świń! Dziś proponuję danie, które zawiera prócz typowych dla regionu pyr właśnie złotnicki udziec pieczony - prawdziwe pyszności! :)
https://files.tinypic.pl/i/00973/wsr4yh9p38sc.jpg
WIELKOPOLSKA TARTA ZIEMNIACZANA
Składniki na ciasto:
120 g masła
250 g mąki pszennej
1 żółtko
3 łyżki wody
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki curry
1/2 łyżeczki papryki mielonej słodkiej
Pozostałe składniki:
3 średniej wielkości ugotowane ziemniaki (mogą być np. z poprzedniego obiadu)
1 por (biała część)
2 średniej wielkości pomidory (najlepiej takie mięsiste, jak np. bawole serca)
5-6 grubych plastrów udźca pieczonego ze świni złotnickiej
200 g śmietanki kwaśnej 18%
1 jajko
100 g ulubionego żółtego sera
100 g ulubionego twarogu (ja dałam chudy) lub sera typu ricotta, mozzarella - co kto lubi
3 łyżki musztardy sarepskiej
oregano
pieprz
natka pietruszki
koperek
sól
pieprz
Masło siekamy, a następnie zagniatamy szybko z resztą składników. Owijamy folią i chłodzimy w lodówce przez co najmniej 30 minut.
Pomidory parzymy wrzątkiem i obieramy ze skórki, a potem kroimy w plasterki. Ziemniaki też kroimy na plastry, podobnie jak pora (białą część) - w talarki.
Śmietanę łączymy z roztrzepanym jajkiem, startym żółtym serem i rozdrobnionym twarogiem (lub innym wybranym serkiem). Dodajemy 1 łyżkę musztardy i przyprawy - do smaku.
Ciastem wylepiamy formę do tarty o średnicy ok. 25 cm lub kwadratową średniej wielkości. Ciasto nakłuwamy, a potem podpiekamy przez kwadrans w 180 stopniach Celsjusza.
Wyjmujemy, smarujemy musztardą, a na niej układamy plastry ziemniaków. Na ziemniakach ląduje por i pokrojony na mniejsze kawałki udziec. Całość zalewamy masą jajeczno-śmietanowo-serową. Na wierzchu układamy pomidory i sypiemy odrobinę przypraw.
Pieczemy przez 45 minut w 180 stopniach C., aż masa się ładnie zetnie.
Tarta jest prosta, aromatyczna, smaczna - idealna na jesienne popołudnie, no i w kolorach, które niesie ze sobą jesień - złocisto-rdzawo-ruda. Syci doskonale, dodaje energii - i nie trzeba się jej wstydzić ani przy zwykłym obiedzie, ani na rodzinnym przyjęciu. Bo po prostu jest cudowna! Smacznego!
Pozdrawiam,
Mirka Wawrzyniak
Kiełbasa grodziska - z mojego miasta! - półgęski, kaczki, salcesony, no i nade wszystko - słynne wyroby ze złotnickich świń! Dziś proponuję danie, które zawiera prócz typowych dla regionu pyr właśnie złotnicki udziec pieczony - prawdziwe pyszności! :)
https://files.tinypic.pl/i/00973/wsr4yh9p38sc.jpg
WIELKOPOLSKA TARTA ZIEMNIACZANA
Składniki na ciasto:
120 g masła
250 g mąki pszennej
1 żółtko
3 łyżki wody
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki curry
1/2 łyżeczki papryki mielonej słodkiej
Pozostałe składniki:
3 średniej wielkości ugotowane ziemniaki (mogą być np. z poprzedniego obiadu)
1 por (biała część)
2 średniej wielkości pomidory (najlepiej takie mięsiste, jak np. bawole serca)
5-6 grubych plastrów udźca pieczonego ze świni złotnickiej
200 g śmietanki kwaśnej 18%
1 jajko
100 g ulubionego żółtego sera
100 g ulubionego twarogu (ja dałam chudy) lub sera typu ricotta, mozzarella - co kto lubi
3 łyżki musztardy sarepskiej
oregano
pieprz
natka pietruszki
koperek
sól
pieprz
Masło siekamy, a następnie zagniatamy szybko z resztą składników. Owijamy folią i chłodzimy w lodówce przez co najmniej 30 minut.
Pomidory parzymy wrzątkiem i obieramy ze skórki, a potem kroimy w plasterki. Ziemniaki też kroimy na plastry, podobnie jak pora (białą część) - w talarki.
Śmietanę łączymy z roztrzepanym jajkiem, startym żółtym serem i rozdrobnionym twarogiem (lub innym wybranym serkiem). Dodajemy 1 łyżkę musztardy i przyprawy - do smaku.
Ciastem wylepiamy formę do tarty o średnicy ok. 25 cm lub kwadratową średniej wielkości. Ciasto nakłuwamy, a potem podpiekamy przez kwadrans w 180 stopniach Celsjusza.
Wyjmujemy, smarujemy musztardą, a na niej układamy plastry ziemniaków. Na ziemniakach ląduje por i pokrojony na mniejsze kawałki udziec. Całość zalewamy masą jajeczno-śmietanowo-serową. Na wierzchu układamy pomidory i sypiemy odrobinę przypraw.
Pieczemy przez 45 minut w 180 stopniach C., aż masa się ładnie zetnie.
Tarta jest prosta, aromatyczna, smaczna - idealna na jesienne popołudnie, no i w kolorach, które niesie ze sobą jesień - złocisto-rdzawo-ruda. Syci doskonale, dodaje energii - i nie trzeba się jej wstydzić ani przy zwykłym obiedzie, ani na rodzinnym przyjęciu. Bo po prostu jest cudowna! Smacznego!
Pozdrawiam,
Mirka Wawrzyniak
* Laureatów
konkursu prosimy o przesłanie danych teleadresowych (imię i nazwisko, adres, numer telefonu) niezbędnych do
dokonania przesyłki na nasz adres mailowy: ankawell@gmail.com w terminie do 7 dni.